Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

Co daje tytuł zawodowy tłumacza przysięgłego?

Wykonywanie zawodu tłumacza przysięgłego ma swoje ‘plusy i minusy’. Dzisiaj parę słów o tym, co jest ‘na plus’.

Niewątpliwie dla większości klientów oraz biur tłumaczeń posiadanie uprawnień zawodowych jest argumentem za podjęciem współpracy z tłumaczem. Tym bardziej, że w Polsce nie ma innych państwowych egzaminów, które potwierdzałyby posiadanie umiejętności w zakresie przekładu

Co jeszcze, oprócz wzmocnienia pozycji na rynku pracy, daje tytuł zawodowy tłumacza przysięgłego?

Posiadanie tego tytułu zwalnia z egzaminu przy ubieganiu się o wpis do rejestru tłumaczy technicznych i innych specjalistycznych Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT). Poza tym, fakt posiadania uprawnień TP potwierdza znajomość języka obcego w toku postępowania kwalifikacyjnego w służbie cywilnej i dyplomatyczno-konsularnej.*

A Ty drogi czytelniku, jakie widzisz jeszcze plusy wykonywania zawodu tłumacza przysięgłego?

—————

* A.D.Kubacki, Tłumaczenie poświadczone, status, kształcenie, warsztat i odpowiedzialność tłumacza przysięgłego.

Dlaczego tłumaczenia ‘przysięgłe’ wykonane w Polsce mogą być nieważne za granicą?

kwiecień 10, 2017 · Autor wpisu: · 3 komentarze
Tematyka: status zawodu TP (Polska, UE, świat), w konsulacie 

Szanowni Pani,

Jestem tłumaczką przysięgłą w Belgii i niedawno odkryłam tę oto informację na stronie tutejszego Konsulatu. Ta sama informacja figuruje na stronie konsulatu we Francji.  Oto ona:

„Wydział Konsularny Ambasady RP we Francji sprawdza i ewentualnie uwierzytelnia już wykonane tłumaczenia z języka polskiego na język francuski oraz z języka francuskiego na język polski. Uwierzytelnienia wymagają tłumaczenia wykonane przez tłumaczy przysięgłych w Polsce, przeznaczone do obrotu prawnego we Francji, jak również tłumaczenia wykonane przez tłumaczy przysięgłych we Francji, przeznaczone do obrotu prawnego w Polsce. Opłata konsularna za  sprawdzenie i ewentualne uwierzytelnienie jednej strony tłumaczenia wynosi 30€, czas oczekiwania wynosi do 4 dni roboczych. Uwierzytelniane są wyłącznie tłumaczenia nie zawierające błędów.”

Czy słyszała o Pani o tej nowej regule i zna Pani może jej podstawę prawna ? Wydaje me się ta nowa reguła podważa nie tylko status tłumaczy przysięgłych ale również legalność procedur zatwierdzających ich kompetencje w tych krajach, nie mówiąc o tym ze podwyższa one poważnie koszty tłumaczeń.

Zastanawiam się do czego wobec będą służyć tłumacze przysięgli skoro ich tłumaczenie „uwierzytelnione” musi być następnie „uwierzytelnione”? Ciekawa jestem co myślą o Tym tłumacze przysięgli w Polsce, bo tutaj jest na ten temat cisza.

W Polsce ‘reguła’  ta obowiązuje już od dawna. Zasada jest taka, że wszelkie tłumaczenia poświadczone dokumentów przeznaczonych na użytek obrotu prawnego w Polsce powinny zostać sporządzone przez tłumacza przysięgłego ustanowionego w Polsce. Tłumaczenia wykonane przez tłumaczy przysięgłych zaprzysiężonych za granicą nie są, co do zasady, honorowane przez polskie urzędy. Dokumenty takie muszą zostać ponownie przetłumaczone lub poświadczone przez ‘polskich’ tłumaczy przysięgłych. Wypowiadałam się obszernie na ten temat kilka lat temu – osoby zainteresowane odsyłam to tamtego wpisu: Kliknij TUTAJ

A jak to działa w drugą stronę? Czy tłumaczenia na j.obcy  poświadczone przez  ‘polskich’ przysięgłych’ są honorowane za granicą? Różnie to bywa. W Niemczech, przykładowo,  w niektórych landach, nie ma z tym problemów, w innych odsyłają do poświadczenia lub ponownego przetłumaczenia przez krajowych tłumaczy przysięgłych. Natomiast w Norwegii, jak pisze jedna z czytelniczek, Ambasada RP sama zaleca, aby tłumaczenia były sporządzane przez tłumacza przysięgłego z polską pieczątką. Jeżeli tłumacz z Norwegii nie jest w polskim rejestrze, to takie tłumaczenie nie jest ważne.

Z czego to wynika? Z braku przepisów unijnych, które regulowałyby wykonywanie zawodu tłumacza przysięgłego.  W wielu państwach  członkowskich, szczególnie ‘starej Europy’ zawód ten nie istnieje w takiej formie jak w Polsce. Przykładowo w Wielkiej Brytanii nie ma zawodu tłumacza przysięgłego, tylko funkcja tłumacza sądowego i policyjnego oraz środowiskowego. Podobnie w Irlandii status tłumaczy przysięgłych nie został uregulowany prawnie.

Na koniec należałoby się zastanowić, czy tłumaczenia wykonane przez tłumaczy przysięgłych w Polsce, przeznaczone do obrotu prawnego za granicą, jak również tłumaczenia wykonane przez tłumaczy przysięgłych za granicą, przeznaczone do obrotu prawnego w Polsce, muszą być, dla swojej ważności,  uwierzytelniane przez Wydziały Konsularne Ambasady  RP. Do takiego wniosku można by dojść po przeczytaniu informacji na stronie  konsulatu RP, o którym wspomina czytelniczka bloga.

Potencjalnym klientom odpowiem tak – w żadnym wypadku nie ma obowiązku uwierzytelniania tłumaczenia w konsulacie w cenie 30€  za stronę (!!!!). Można to zrobić za pośrednictwem konsulatu, ale nie ma takiego obowiązku. Dużo taniej można uwierzytelnić gotowe tłumaczenia bezpośrednio u tłumaczy przysięgłych w państwie, na terenie, którego chcemy załatwić formalności. Wybór należy do Państwa 🙂

 

Co BREXIT zmieni w sytuacji polskich tłumaczy w Zjednoczonym Królestwie?

W zasadzie to należałoby się zastanowić, czy BREXIT w ogóle coś zmieni w sytuacji polskich tłumaczy, którzy wykonują zawód tłumacza publicznego w Zjednoczonym Królestwie. Chodzi mi oczywiście o ich sytuację formalno-prawną. Nie ma bowiem  ani takiej dyrektywy, ani rozporządzenia unijnego, które ujednoliciłoby wykonywanie zawodu tumacza przysięgłego na terenie całej UE. Każde państwo członkowskie uregulowało te kwestie indywidualnie w ramach własnego porządku prawnego.

W Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej nie istnieje – w takiej formie jak w Polsce – zawód tłumacza przysięgłego, lecz istnieje funkcja tłumacza sądowego i policyjnego oraz środowiskowego. Nie ma też oficjalnych regulacji prawnych o charakterze podobnym do kontynentalnych, dotyczących wymagań związanych z wykonywaniem tego zawodu*.

W prowadzonych przeze mnie szkoleniach zdalnych przygotowujących do egzaminu na tłumacza przysięgłego, często biorą udział tłumacze, którzy swój zawód wykonują na terenie Wielkiej Brytanii. Są to osoby, które zdały już egzamin DPSI w Anglii i posiadają uprawnienia tłumacza publicznego, albo osoby, które zastanwiają się nad tym, na  który egzamin się zdecydować ‘polski’, czy ‘angielski’ – liczą się bowiem z tym, że w dalszej lub bliższej perspektywie wróca do kraju.

Osoby, które zdobyły uprawnienia tłumacza publicznegow Wielkiej Brytanii nie mogą bowiem  wykonywać  jednocześnie zawodu tłumacza przysięgłego w Polsce, chyba,  że uda im się zdać polski egzamin w Ministerstwie Sprawiedliwości i zostaną wpisani na polską listę tłumaczy przysięgłych.

Świadomie w zdaniu powyżej użyłam wyrażenia ‘uda im się’, ponieważ polski egzamin na tłumacza przysięgłego jest dużo trudniejszy niż wspomniany wyżej egzamin DPSI. W żadnym przypadku nie chcę przez to powiedzieć, że polski egzamin jest ‘lepszy’. Wręcz przeciwnie, jeżeli chodzi o sprawdzenie  umiejętności niezbędnycch do tłumaczenia na sali sądowej czy Policji, to formuła angielska wydaje się o wiele lepsza.  Jest po prostu bardziej praktyczna, podczas gdy polski egzamin jest bardziej ‘akademicki’ . Teksty, które pojawiają się do tłumaczenia na części ustnej są często przypadkowe, i mają się nijak do tekstów tłumaczonych ustnie przez przysięgłych w ramach ich praktyki zawodowej.  Stad, w opinii większości zdających, polski egzamin ma w sobie sporo elementów loterii i przypadkowości.

To o czym muszą pamiętać tłumacze mieszkający w UK, decydując sie na zdawanie egzaminu w polskim Ministerstwie Sprawiedliwości, to to, że jeżeli zostaną zaprzysiężeni w Polsce, to będą  uprawnieni do wykonywania tłumaczeń poświadczonych tylko na rzecz polskich sądów i urzędów administracji publicznej.  Mieszkając więc w UK i posiadając polskie uprawnienia, nie będa mogli występować jako przysięgli  przed brytyjskimi urzędami, aczkolwiek będą mogli obsługiwać  Polaków mieszkajacych w UK w tych konkretnych sytuacjach, w których ich klienci  będą potrzebować tłumaczenia poświadczonego do przedłożenia w polskich urzędach. I to niewątpliwie jest jakaś przewaga konkurencyjna 😉

Mam świadomość tego, że w związku z Brexitem, część Polaków, w tym także tłumacze mogą zacząć rozważać powrót do kraju. W takim przypadku decyzja o zdobyciu uprawnień w Polsce wydaje się być jak najbardziej zasadna. Z perspektywy polskiego rynku pracy osoba z uprawnieniami tłumacza przysięgłego jest uważana za specjalistę, którego umiejętności zostały potwierdzne ministerialnym egzaminem. Nikt tych uprawnień nie będzie w Polsce kwestionował, a ze względu na rangę państwowego egzaminu na TP, pozycja tłumacza poszukujacego zleceń lub stałej pracy będzie zdecydowanie silniejsza.

A co z tymi, którzy chcieliby wrócić do kraju, a posiadają uprawnienia w UK? Czy nie ma możliwości uznania tych kwalifikacji w Polsce?  Teoretycznie jest taka możliwość, i warto z niej skorzystać. Nie wiem z jakim skutkiem, bo zwracam uwagę, że polski egzamin obejmuje zarówno część pisemną, jak  i ustną.

W każdym razie, pierwszy krok, jaki powinna zrobić osoba zainteresowana uznaniem kwalifikacji, to wysłać  wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie uznania kwalifikacji zawodowych do Ministerstwa Sprawiedliwosci. Aby pobrać wniosek, kliknij tutaj

Oprócz Ministerstwa Sprawiedliwości, warto się także skontaktować z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które udziela informacji na temat uznawania kwalifikacji zawodowych.

Podsumowując, od strony formalno-prawnej sytuacja zawodowa tłumaczy przysięgłych w Polsce i tłumaczy publicznych w UK po Brexicie nie zmieni się. Zarówno jedni, jak i drudzy funkcjonują bowiem  na innych zasadach.

Myślę, że niezależnie od tego, czy polscy tłumacze z uprawnieniami w UK podejmą starania o uznanie kwalifikacji, czy rozpoczną przygotowania do egzaminu zawodowego w Polsce, będą bardzo atrakcyjni dla potencjalnych zleceniodawców i pracodawców ze względu na swoje dotychczasowe doświadczenie i obecność na rynku brytyjskim .

—–

*   A.D.Kubacki: Tłumaczenie poświadczone. Status, kształcenie, warsztat i odpowiedzialność tłumacza przysięgłego

Egzamin na tłumacza przysięgłego. REWOLUCJI NIE BĘDZIE!!!

Pod moim grudniowym wpisem na blogu o podziale na tłumaczy przysięgłych ustnych i pisemnych znalazłam dzisiaj  komentarz, na który czekało wielu czytelników bloga. Chodzi o ewentualne zmiany w organizacji egzaminu na tłumacza przysięgłego. Na razie zmian nie będzie…

Poniżej link do materiałów pokonferencyjnych ‘The Translation and Localization Conference’ umieszczony przez czytelniczkę bloga w komentarzu…

Aby przeczytać fragmenty wystąpienia przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości KLIKNIJ TUTAJ

Jak wygląda egzamin na tłumacza przysięgłego w Niemczech (SAKSONIA) (1)?

Autorka wpisu jest czytelniczką bloga

Egzamin na tłumacza przysięgłego w kraju związkowym Saksonia

Chciałam przekazać wszystkim czytelnikom bloga istotne informacje dotyczące zdawania egzaminu na tłumacza przysięgłego w Niemczech.

W Polsce, jak wiadomo zdawany jest egzamin pisemny, a po zdaniu tejże części egzamin ustny. Po niezdaniu części ustnej, egzamin uznawany jest jako niezdany i całą „przygodę” musimy niestety rozpocząć od nowa. Do egzaminu można podchodzić wielokrotnie, toteż nie ograniczono ilości podejść.

W Niemczech istnieje możliwość zdawania egzaminu zarówno pisemnego i ustnego za jednym podejściem, jak również uzyskania uprawnień w zakresie tłumaczeń pisemnych lub ustnych.

Dodatkowo można uzupełnić uprawnienia, zdając go w późniejszym okresie, posiadając już większe doświadczenie i podejść do części ustnej lub pisemnej egzaminu. Do tej części egzaminu mogą przystąpić wyłącznie osoby, które uzyskały uprawnienia po zdaniu egzaminu w wolnym kraju związkowym Saksonia i są już tłumaczami przysięgłymi w zakresie tłumaczeń pisemnych lub ustnych lub posiadają uprawnienia, których równoważność stwierdzono na podstawie § 19 Saksońskiego rozporządzenia o zdawaniu egzaminu na tłumaczy.

Jeżeli osoba zdawała egzamin w innym kraju związkowym, porównywane są teksty egzaminacyjne celem stwierdzenia równoważności na podstawie rozporządzenia Saksońskiego Ministra Kultury i Oświaty.

Warunkiem, aby zostać dopuszczonym do egzaminu są:

1. ukończenie szkoły i uzyskanie wykształcenia Realschulabschluss;

2. co najmniej dwuletnie wykształcenie w zakresie tłumaczeń pisemnych lub ustnych (z tego, co przeczytałam na forum wystarczy udokumentować, że jest się pilnym tłumaczem 🙂

3. ukończenie studiów wyższych trwających co najmniej 6 semestrów;

4.  udokumentowanie głównej pracy zawodowej związanej z wykonywaniem tłumaczeń przez minimalny okres dwóch lat.

Oprócz tego należy posiadać adres do wezwań na terenie Niemiec lub kraju Unii Europejskiej.

Dokumenty poświadczające uzyskanie wykształcenia, kwalifikacji w Polsce będą honorowane, jeśli spełniają kryteria równoważności lub jeśli z przedstawionego dokumentu wynika, że spełniają dane kryterium. Im więcej takowych dokumentów posiadamy, tym lepiej – to zwiększa z kolei nasze szanse na dopuszczenie do egzaminu 🙂

Formularz zgłoszeniowy oraz wszelkie pozostałe ważne informacje znajdują się na stronie: http://www.lehrerbildung.sachsen.de/8100.htm

Termin składania dokumentów upływa 31 maja każdego roku. Osoba, która oprócz wniosku o dopuszczenie do egzaminu na tłumacza przysięgłego nie prześle wszystkich dokumentów, proszona jest o ich niezwłoczne dosłanie. Jeśli kandydat nie dośle dokumentów w w/w terminie lub dokumenty przesłane zostały za późno, ich wniosek uwzględniony zostanie w przyszłym roku kalendarzowym.

W przypadku odrzucenia wniosku o dopuszczenie do egzaminu, kandydat winien być o tym fakcie niezwłocznie poinformowany.

Istnieje możliwość zdawania egzaminu we wszystkich językach obcych, przy czym język niemiecki jest językiem korespondencyjnym. Egzamin zdawany jest z jednego języka i jednej dziedziny.

Zdający ma następujące dziedziny do wyboru: 1/ gospodarka; 2/ prawodawstwo; 3/ technika; 4/ nauki przyrodnicze włączając medycynę; 5/ nauki humanistyczne lub 6/ nauki społeczne.

PS W kolejnych wpisach  z serii ‘Egzamin na tłumacza przysięgłego za granicą’ zostaną jeszcze przedstawione informacje dotyczące części ustnej egzaminu oraz egzaminu pisemnego wraz z kryteriami oceny i punktacji.

 

 

Jak wygląda egzamin na tłumacza sądowego w Stanach Zjednoczonych (stan Nowy Jork)?

Pani Renato,

przed paroma miesiącami zdałam egzamin na tłumacza sądowego w stanie Nowy Jork. Chcę podzielić się z czytelnikami Pani bloga moimi doświadczeniami oraz informacją na temat organizacji takiego egzaminu.

Egzamin na tłumacza sądowego w Stanach nie jest odpowiednikiem egzaminu na tłumacza przysięgłego w Polsce.Tłumacze sądowi w Stanach pracują najczęściej na sali sądowej lub podczas składania zeznań pod przysięgą poza salą sądową, np. w kancelariach prawniczych (tzw. depositions). Zaprzysiężani są za każdym razem przed przystąpieniem do pracy. Do ich obowiązków bardzo rzadko należy tłumaczenie pisemne tekstów, dlatego też egzamin na tłumacza sądowego w stanie Nowy Jork nie sprawdza umiejętności przekładu pisemnego. Prawniczymi tłumaczeniami pisemnymi zajmują się wyspecjalizowane agencje językowe.

Kwalifikujący się kandydat musi wykazać się ponadprzeciętną – bliską tej, jaką posługuje się rodzimy, wykształcony użytkownik języka -znajomością zarówno angielskiego jak i języka obcego.

Egzamin pisemny sprawdza poziom znajomości języka angielskiego oraz terminologii prawnej i składa się z następujących pięciu części:

Czytanie i rozumienie materiału pisemnego

  1. Uzupełnianie zdań i rozumienie fragmentów tekstu
  2. Gramatyka i użycie języka
  3. Słownictwo – synonymy, antonimy i idomy
  4. Terminologia prawna

75 pytań typu multiple choice – 90 minut

Po zdaniu części pisemnej kandydat zostaje zaproszony na egzamin ustny. Symuluje on typowe sytuacje, w których tłumacze występują na sali sądowej i składa sie z następujacych sześciu części:

1. Tłumaczenie a vista – angielski

2. Tłumaczenie a vista – język obcy

3. Tłumaczenie konsekutywne – pytania i odpowiedzi (angielski i język obcy)

4. Tłumaczenie symultaniczne – jeden głos (angielski)

5. Tłumaczenie symultaniczne – jeden głos (język obcy)

6. Tłumaczenie symultaniczne – dwa głosy (angielski)

Egzamin ustny trwa około godziny. Pierwsze dwie części, tłumaczenia a vista, nie są na taśmie wideo. Pozostałe części są na taśmie wideo i pokazują jedną lub dwie osoby mówiące w sytuacji symulowanej sali rozpraw. Przed każdą częścią podana jest instrukcja co sposobu wymaganego tłumaczenia: konsekutywne lub symultaniczne. Wszystkie wypowiedzi są nagrywane (tylko audio, nie wideo).

Następne etapy to sprawdzanie karalności oraz udział w seminarium na temat kodeksu etyki zawodowej tłumacza sądowego.

Po pomyślnym przejściu przez wszystkie wymienione wyżej etapy, nazwisko tłumacza zamieszczane jest w stanowym rejestrze tłumaczy sądowych.

W przypadku niezdania którejś  z części egzaminu, można do niego ponownie podejść dopiero po upływie roku.

Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie internetowej NYS Unified Court System: https://www.nycourts.gov/courtinterpreter/

 

Jak zdobyć uprawnienia zawodowe tłumacza przysięgłego za granicą? ZAPRASZAM TŁUMACZY DO NOWEGO CYKLU WPISÓW

Po moim ostatnim wpisie, w którym odpowiadałam na pytania kandydatki na tłumacza przysięgłego j. hiszpańskiego, mieszkającej na stałe w Hiszpanii, dostałam od czytelników wiele zapytań o to, jak zdobyć uprawnienia zawodowe poza granicami Polski.

W związku z tym, postanowiłam przygotować  cykl wpisów o tym, jak zdobyć uprawnienia zawodowe za granicą oraz o tym, jakie są realia wykonywania tego zawodu w innych krajach UE i całego świata (mój blog ma czytelników nawet w Chinach!).

Zapraszam więc czytelników mojego bloga, którzy mieszkają za granicą (lub w Polsce), a zdobyli uprawnienia zawodowe za granicą, aby napisali coś na ten temat. Czy są tam egzaminy, jeżeli tak, to jak są tam zorganizowane, oraz jakie są realia  wykonywania zawodu tłumacza przysięgłego/sądowego w ich kraju pobytu.

Wpisy takie mogą także napisać tłumacze, którzy nie mają, co prawda, jeszcze uprawnień zawodowych, ale interesują się tematem organizacji i przebiegu  egzaminów na tłumacza przysięgłego za granicą, i czują, że posiadana przez nich wiedza  może być przydatna dla czytelników bloga.

Wpisy mogą być anonimowe. Wszystkie osoby zainteresowane PROSZĘ O KONTAKT.

P.S. Najciekawsze wpisy zostaną nagrodzone!

Co grozi tłumaczowi przysięgłemu, który mieszka za granicą i odmawia przyjmowania zleceń z sądów, Policji i prokuratury?

Pani Renato, od dłuższego czasu śledzę Pani blog i od ponad roku przygotowuje się do przystąpienia do egzaminu na tłumacza przysięgłego języka hiszpańskiego. Nota bene mam za sobą już 1 podejście: pozytywnie zdana cześć pisemna i porażka na egzaminie ustnym. Niemniej jednak nie poddaje się i będę przystępowała po raz 2 do egzaminu.

Moja sytuacja polega na tym, że na co dzień mieszkam w Hiszpanii i chciałabym w przyszłości wykonywać zawód tłumacza przysięgłego właśnie na terenie Hiszpanii. Jednakże od kilku już lat (przynajmniej od 3) tego typu egzaminy nie były organizowane tutaj, tj. w Hiszpanii i nie wiadomo kiedy taki egzamin zostanie zorganizowany oraz czy wśród egzaminowanych języków znajdzie się język polski… Stąd moja ubiegłoroczna próba podejścia do egzaminu na terenie RP, czyli w Warszawie.

Wiem, że na terenie Hiszpanii mogę obiegać się  o ‘homologację’ tytułu tłumacza przysięgłego zdobytego w jakimkolwiek innym państwie UE. Ale… I tu pojawia się zasadnicze pytanie: czy zdobywając uprawnienia tłumacza na terenie RP nie dotyczy mnie obowiązek przyjmowania nazwijmy to “zleceń” z polecenia polskich organów urzędowych, a brak podjęcia się ich grozi odsunięciem od możliwości wykonywania zawodu? Czy jest możliwe wykonywanie zawodu tłumacza przysięgłego poza granicami RP bez szwanku na reputacje zawodową? W jaki sposób można zawiesić/oddalić obowiązek przyjmowania zleceń od organów urzędowych, sadów, itp.?

Fakt mieszkania za granicą nie zwalnia tłumacza przysięgłego, który nabył uprawnienia w Polsce, od obowiązku przyjmowania ‘urzędówek’, czyli zleceń wykonywanych na rzecz sądów, Policji i prokuratury. Jest tylko kilka sytuacji, które zwalniają tłumacza przysięgłego z obowiązku przyjmowania zlecenia na rzecz OWS-ów- pisałam o tym na blogu TUTAJ.

Wspomniała Pani o reputacji zawodowej. Rozumiem, że chodzi Pani o odpowiedzialność zawodową i ewentualne wszczęcie na wniosek Ministra Sprawiedliwości lub wojewody postępowania przed Komisją Odpowiedzialności Zawodowej przy Ministrze Sprawiedliwości. To rzeczywiście jest możliwe, o ile ‘złośliwy’ sędzia, prokurator czy urzędnik doniesie na Panią do KOZ-y.

Trzeba pamiętać, że ustawa o zawodzie tłumacza przysięgłego wprowadziła cały katalog kar z tytułu niewywiązywania się tłumaczy przysięgłych z ich obowiązków (upomnienie, nagana, zawieszenie i pozbawienie prawa wykonywania zawodu). Warto o tym poczytać. Polecam Pani w tym temacie lekturę książki prof. A. Kubackiego ‘Tłumaczenie poświadczone. Status, kształcenie, warsztat i odpowiedzialność tłumacza przysięgłego’.

Pyta Pani także o możliwość zawieszenia obowiązku wykonywania zleceń na rzecz OWS-ów (Organy Władzy Sądowniczej).  Na pewno Pani wie, że stawki urzędowe są żenujące niskie, tłumacze w Polsce miesiącami (i latami) czekają na uregulowanie swojego wynagrodzenia przez sądy. No, cóż, to BYŁBY RAJ NA ZIEMI, gdyby można było sobie ten obowiązek ‘zawiesić na kołku’. Z pewnością 98% przysięgłych skorzystałaby z takiej możliwości od zaraz, poświęcając swój czas wyłącznie obsłudze klientów prywatnych.

Takiej możliwości jednak nie będzie. Proszę zauważyć, że ustawodawca wyraźnie zaznaczył w ustawie o zawodzie tłumacza przysięgłego, że ‘sądom, Policji, prokuraturze i administracji’ przysięgły odmówić nie może.

Być może jednak w przyszłości tłumacz przysięgły będzie mógł całkowicie zawiesić swoją działalność zawodową na własny wniosek. Dotyczyłoby to zarówno zleceń na rzecz  OWS-ów, jak i klientów prywatnych. Taki pomysł pojawił się w Liście Otwartym I Krajowego Forum Tłumaczy Przysięgłych zorganizowanym w 2012r. przez Tepis. Odpowiedź z Ministerstwa Sprawiedliwości była pozytywna. Na chwilę obecną ustawa o zawodzie tłumacza przysięgłego nie przewiduje jednak instytucji zawieszenia TP na własny wniosek.

P.S. W Pani sytuacji widzę takie rozwiązanie. Zdać egzamin ministerialny i zdobyć uprawnienia tłumacza przysięgłego j. hiszpańskiego w Polsce, przejść ‘procedurę homologacji’ (:-)) na terenie Hiszpanii, a następnie zrezygnować z uprawnień zawodowych tłumacza przysięgłego w Polsce. Zrezygnować Pani zawsze może. W ten sposób zdobędzie Pani uprawnienia zawodowe tłumacza przysięgłego w Hiszpanii,… a polskie OWS-y  będzie Pani mieć z głowy.

Mój wykład podczas XVII Dni Edukacji Prawniczej (18-20.XI.13)

Europejskie Stowarzyszenie Studentów Prawa ELSA zwróciło się do mnie z prośbą o zaprezentowanie zawodu tłumacza przysięgłego i ścieżki rozwoju zawodowego podczas XVII Dni Edukacji Prawniczej w Warszawie.

Chętnie się zgodziłam. Wielu czytelników mojego bloga to przecież studenci prawa i prawnicy.

Zanim przejdę do szczegółów mojego wystąpienia, wypada napisać czym są ‘Dni Edukacji Prawniczej’. Dni Edukacji Prawniczej, jak informują organizatorzy, to trzy dni warsztatów i spotkań o różnorodnej tematyce związanej z działalnością prawniczą.  Początki tego wydarzenia sięgają 1997 roku.  Przedsięwzięcie to jest realizowane przy współpracy samorządów prawniczych, instytucji życia publicznego, władz uczelni oraz wydziałów prawa w całym kraju.

Dni Edukacji Prawniczej odbywają się każdego roku w listopadzie, jednocześnie w 16 miastach Polski: w Białymstoku, Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Rzeszowie, Słubicach, Stalowej Woli, Szczecinie, Toruniu, Warszawie i we Wrocławiu.

Projekt ten jest skierowany głównie do studentów wydziałów prawa i administracji. W ramach projektu odbywają się prezentacje różnych zawodów prawniczych, firm prawniczych i konsultingowych, programów praktyk i stypendiów zagranicznych oraz profesjonalne warsztaty i szkolenia.

W Warszawie Dni Edukacji Prawniczej odbywają się jednocześnie na trzech uczelniach. Są nimi: Uniwersytet Warszawski, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego i  Akademia im. Leona Koźmińskiego.

Moje spotkanie ze studentami odbyło się dzisiaj, w Akademii im. Leona Koźmińskiego. Trwało półtorej godziny. Mówiłam o tym, na czym polega praca tłumacza przysięgłego i z jakimi zadaniami musi się mierzyć na co dzień, jakie szanse stoją przed osobami, które łączą wykształcenie prawnicze ze znajomością języków obcych.

Na spotkaniu była także mowa o tym, jak rysują się ich perspektywy zawodowe w porównaniu z absolwentami nastawionymi na wykonywanie tradycyjnych zawodów prawniczych. Tematem przewodnim był oczywiście państwowy egzamin na tłumacza przysięgłego i realia wykonywaniu tego zawodu  w Polsce.

Ku mojemu ‘miłemu’ zaskoczeniu, okazało się, że większość studentów prawa, którzy przyszli na spotkanie ze mną, to czytelnicy mojego bloga.  Bardzo dziękuje za Waszą aktywność i liczne pytanie. Nie ma nic ‘bardziej motywującego’ niż spotkania z czytelnikami na żywo.

Dziękuje także przedstawicielom ELSA za sprawną organizację spotkania i umożliwienie prezentacji tej, trochę innej od typowych zawodów prawniczych, ścieżki rozwoju zawodowego.

Więcej informacji o egzaminie na tłumacza przysięgłego w Norwegii!

Pod dzisiejszym wpisem, w którym jedna z czytelniczek bloga (tłumaczka j. norweskiego) opisuje swoje doświadczenia z egzaminu na tłumacza przysięgłego w Polsce, pojawił się bardzo ciekawy komentarz, który umieszczam poniżej.

Tym razem, tłumaczka j. norweskiego i polskiego, która uzyskała uprawnienia w Norwegii opisuje dokładnie jak tam wygląda egzamin zawodowy. Jestem przekonana, że informacje te będą cenne dla coraz liczniejszego grona polskich imigrantów w Norwegii. 😉

Dzień dobry!

Zgadzam się z opinia koleżanki. Ja zdawałam egzamin pisemny na tłumacza przysięgłego w kombinacji z polskiego na norweski w Norwegii i jest on zdecydowanie bardziej życiowy niż egzamin w Polsce. Przede wszystkim zdaje się go z własnym laptopem bez dostępu do internetu, ale za to z możliwością ściągnięcia materiałów w domu i zapisania na dysku, który można wnieść ze sobą na egzamin.

Egzamin trwa 7 godzin i składa się z tekstu prawniczego, ekonomicznego/finansowego i technicznego. Ma dwa etapy. Aby dostać się do drugiego etapu, który odbywa się na Uniwersytecie w Bergen, należny przejść przez pierwszy etap pol roku wcześniej, który odbywa się w systemie “domowym”, należny przetłumaczyć tekst i napisać do niego kilkustronicowe uzasadnienie z wykorzystaniem literatury dotyczącej teorii tłumaczenia. Egzamin nie ma etapu ustnego.

Egzamin na tłumacza przysięgłego-ustnego jest osobny i odbywa się w zupełnie innym trybie, również 2-etapowo. Najpierw jest część pisemna (nieco łatwiejsza niż na egzaminie na tłumacza przysięgłego pisemnego) a później ustna. Zdawalność egzaminu w Norwegii jest niestety równie niska jak zdawalność egzaminu w Polsce, miedzy innymi dlatego, że już po pierwszym etapie odpada około 40% kandydatów.

Cenzorzy oceniają bardzo krytycznie nie tylko samo tłumaczenie, ale uzasadnienie, które jest tak samo ważne jak i tłumaczenie. Nawet jeżeli tłumaczenie jest bezbłędne, a uzasadnienie zawiera błędy merytoryczne, czy tez pomyłki, kandydat nie jest dopuszczony do drugiego etapu. Po etapie domowym otrzymuje się cenzurę, gdzie cenzorzy piszą dokładnie jak ocenili tłumaczenie i uzasadnienie tłumaczenia.

Uważam, że równie trudno zdać ten egzamin w Polsce jak i w Norwegii, ponieważ tutaj są inne utrudnienia zamiast egzaminu ustnego i pisania ręcznie, np. tekst techniczny, którego nie ma w Polsce. Mimo to, uważam ten egzamin za bardziej życiowy niż egzamin w Polsce.

Następna strona »