Czy na egzaminie pisemnym na tłumacza przysięgłego można korzystać z glosariuszy?
Tematyka: co radzą tłumacze, którzy zdawali egzamin na tłumacza przysiegłego?
Pod moim wpisem na Facebooku, który dotyczył uwag jednej z tłumaczek, na temat przebiegu egzaminu na tłumacza przysięgłego, znalazłam ciekawy komentarz, mianowicie:
Nie za bardzo zgadzam się z tym, że im więcej słowników się weźmie, tym lepiej.
Czekając na egzamin, widziałam osoby, które wchodziły do Ministerstwa ze słownikami w torbach na kółkach. Czas na ewentualne sięgnięcie do słownika jest, choć tempo pisania egzaminowanych bywa różne.
Zabrałam dwa słowniki ze sobą i jestem zdania, że więcej nie było mi trzeba. Tym bardziej uważam za zupełnie zbędne słowniki “normalne” ze słownictwem ogólnym. Owszem może się przytrafić zaćmienie, ale i z tym można sobie poradzić. Poza tym można zabrać własne glosariusze, choć te widziałam były dokładnie sprawdzane przez komisję przed egzaminem.
WOW, na egzamin można zabrać własne glosariusze? To super! A czy ktoś z czytelników może potwierdzić tą informację?
Pytam, bo przepisy mówią, że w czasie egzaminu pisemnego kandydat może korzystać z przyniesionych przez siebie słowników. Nie ma mowy o glosariuszach (patrz tekst rozporządzenia poniżej).
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI
z dnia 24 stycznia 2005 r.
w sprawie szczegółowego sposobu przeprowadzenia egzaminu na tłumacza przysięgłego
(Dz. U. z dnia 26 stycznia 2005 r.)
§ 3. 1. W czasie egzaminu niedozwolone jest korzystanie przez egzaminowanego z materiałów pomocniczych, a w szczególności ze słowników, podręczników i innych opracowań, a także pomocy innych kandydatów, z zastrzeżeniem ust. 2.
2. W czasie egzaminu pisemnego kandydat może korzystać z przyniesionych przez siebie słowników.
P.S. Jeżeli korzystałaś ze słowników/glosariuszy na egzaminie, napisz parę słów w komentarzu.