Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

O tym, jak przygotowywałam się do egzaminu na tłumacza przysięgłego j. włoskiego

Autorem wpisu jest Anna Górniak – tłumacz przysięgły j. włoskiego

Egzamin zdałam jesienią ubiegłego roku, w maju br. zostałam zaprzysiężona, a w czerwcu otrzymałam pieczęć uprawniającą mnie do wykonywania zawodu.

Przygotowanie do egzaminu zajęło mi sporo czasu – ponad rok od momentu powzięcia decyzji. Jednak tutaj muszę zaznaczyć, że jeszcze przed jej podjęciem ukończyłam studia podyplomowe w zakresie tłumaczeń. Oczywiście przygotowanie nie polegało na codziennej kilkugodzinnej nauce. Chodzi o to, że mając świadomość obranej drogi zaczęłam małymi kroczkami zbliżać się do wyznaczonego celu. Zaczęłam czytać literaturę branżową, zaznajamiać się z włoskim systemem prawnym, porównywać go z polskim. Punktem wyjścia było dla mnie nabycie wiedzy ogólnej. Starałam się dużo czytać i potem jednocześnie tłumaczyć teksty z różnych gałęzi prawa (ze szczególnym naciskiem na karne i cywilne) – kodeksy, inne ustawy, artykuły, traktaty unijne, dokumenty sądowe itp. Wracałam do dokumentów tłumaczonych na studiach podyplomowych utrwalając zdobytą tam wiedzę. Rozszerzałam tematykę tłumaczonych tekstów o dokumenty znajdujące się w dobrze znanych wszystkim książkach wydawnictwa Translegis. Mnóstwo źródeł można znaleźć w internecie. Warto robić glosariusze i warto robić je systematycznie. Dość intensywne przygotowania rozpoczęłam na 2 miesiące przed egzaminem (z takim wyprzedzeniem otrzymałam zawiadomienie z ministerstwa) i stwierdzam, że jest to jednak zbyt mało, by poczuć się swobodnie w tłumaczeniach z tej branży.

Po egzaminie pisemnym, nie wiedząc jeszcze czy go zdałam, swoją naukę do części ustnej opierałam na tym samym materiale, tyle tylko, że tłumaczyłam dokumenty na głos. Ponadto słuchałam i tłumaczyłam wiadomości, przeglądy prasy w radiu czy telewizji. Wiadomości oglądałam najczęściej w internecie. Możliwość zatrzymania obrazu i dźwięku pomaga w znacznym stopniu szkolić swój warsztat tłumaczeniowy. Na tłumaczenie albo utrwalanie sobie zwrotów w językach źródłowych starałam się wykorzystywać każdą sytuację dnia codziennego. Nawet będąc na różnego typu spotkaniach, konferencjach tłumaczyłam sobie „pod nosem” wypowiedzi mówców. To było bardzo ciekawe i owocne ćwiczenie! Co więcej, nagrywałam sobie fragmenty kodeksów. Czasami jedynie słuchałam nagrań utrwalając sobie zwroty. W większości przypadków jednak starałam się jednocześnie tłumaczyć słyszany tekst na język docelowy. Było to dość trudne, ale owocne.

Chciałam się jeszcze tylko podzielić moją uwagą w kwestii studiów podyplomowych w zakresie tłumaczeń i ich roli w przygotowaniu do egzaminu. Myślę, że są one bardzo pożyteczne. Faktem jest, że moja decyzja o podejściu do egzaminu dojrzała dopiero po roku od ukończenia takich studiów, jednak uczelnia dała mi pewne podstawy i ukierunkowała właściwie na dalszą samodzielną naukę. Muszę przyznać, że miałam w pewnym sensie ułatwione zadanie, gdyż ukończyłam studia magisterskie z administracji, a dodatkowo spędziłam 2 lata we Włoszech, w tym rok na studiach na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Turynie (Program Sokrates/Erasmus). Tym samym język prawny i prawniczy nie sprawiał mi takich kłopotów, jak innym moim kolegom. Jednak i tak sądzę, że studia podyplomowe przyczyniły się w znacznym stopniu do tego, że ten trudny i ważny egzamin zdałam. Dlatego zachęcam osoby chcące podchodzić do egzaminu do podjęcia wysiłku odbycia takich studiów.

Mam nadzieję, że informacje zawarte tutaj przeze mnie, choć w minimalnym stopniu posłużą przyszłym tłumaczom przysięgłym w przygotowaniach do egzaminu.

ANNA GÓRNIAK jest tłumaczem przysięgłym języka włoskiego, wpisanym na listę Ministerstwa Sprawiedliwości pod numerem TP/17/11. Zajmuje się tłumaczeniami pisemnymi oraz ustnymi z j. włoskiego na j. polski oraz z j. polskiego na j. włoski. Ukończyła administrację na Uniwersytecie Łódzkim, w tym rok studiów spędziła na Uniwersytecie w Turynie, gdzie studiowała prawo w ramach programu Sokrates/Erasmus. Po otrzymaniu dyplomu magistra uzupełniła swoją edukację w zakresie tłumaczeń w Wyższej Szkole Studiów Międzynarodowych w Łodzi. Pasja do języka i kultury włoskiej popchnęły ją także do odbycia rocznego wolontariatu we Włoszech. Tłumaczeniami zajmuje się od 2003 roku. Połączenie pasji do języka z wykształceniem zaowocowało specjalizacją głównie w zakresie tłumaczeń prawnych i prawniczych.

Jak robić uwagi w tłumaczeniu?

Jakiś czas temu dostałam od jednej z czytelniczek e-maila z następującą prośbą:  Ponieważ termin egzaminów zbliża się szybkim krokiem, chciałabym zadać Pani kilka pytań dotyczących spraw technicznych w tłumaczeniach przysięgłych. Byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedź.

Umówiłyśmy się, że odpowiem na te pytania na blogu. Pytania czytelniczki dotyczą formalnych zasad wykonywania tłumaczeń uwierzytelnionych. Posłuchajmy

1/ Nie rozumiem dokładnie, w jaki sposób stosować oznaczenie końca akapitu (-/-). Według zasad oznaczenie należy zaznaczać na końcu każdego paragrafu.

W paragrafie 23  kodeksu tłumacza przysięgłego czytamy:

Znak przestankowy, jakim jest przerwa między ustępami, należy zachować w tekście tłumaczenia przez pozostawienie pustych części wierszy kończących ustęp zgodnie z układem graficznym tłumaczonego tekstu. Koniec ustępu, jak również koniec niepełnego wiersza stanowiącego część niedokończonego zdania, można oznaczyć znakiem: -/- , który pomija się w wierszach wyśrodkowanych, kończących się równo z prawym marginesem oraz w tabelach.

Nie dziwię się, że są problemy ze zrozumieniem tego paragrafu, bo mi też trudno to sobie wyobrazić, pomimo tego, że wyobraźnię mam bogatą. 😀

Hm, zasada jest taka, że znak -/- stawiamy na końcu każdego ustępu. Znak -/- pomijamy w wierszach wyśrodkowanych (wyjustowanych), które kończą ustęp.

Przez ustęp rozumiem fragment tekstu, który zaczyna się od akapitu bądź nagłówka. Chcę tylko zaznaczyć, że pisząc ustęp, nie mam na myśli jednostek redakcyjnych tekstu prawnego (paragraf, ustęp, punkt, litera). Jednostkom redakcyjnym tekstu prawnego poświęcę na blogu osobne miejsce.

2/ Czy taki tekst tłumaczony, w którym co kilka zdań oznaczamy koniec akapitu nie traci walorów estetycznych?

To chyba kwestia przyzwyczajenia. Mi osobiście to nie przeszkadza, natomiast ‘drażnią’ mnie teksty tłumaczeń poświadczonych, które tych znaczników nie mają. Brak tych znaków tłumaczę sobie  niechlujstwem lup pośpiechem tłumacza, który akurat tłumaczył dany tekst.  Uważam, że te znaki powinno się  stosować.

3/ Mam jeszcze jedno pytanie dotyczące uwag tłumacza. Czy uwagi tłumacza, które nanosimy w nawiasach kwadratowych należy umieścić dokładnie w miejscu, gdzie taki problem występuje tzn. przerwać zdanie i taka uwagę włączyć w środek zdania czy też lepiej jest umieścić ja na końcu zdania?

Przypomnijmy może, co o uwagach tłumacza, mówi kodeks tłumacza przysięgłego:

Paragraf 25. W tekście tłumaczenia tłumacz przysięgły może zamieszczać własne uwagi, poprzedzone wyrazami “uwaga tłumacza” lub ich skrótem, jeżeli wyraża z własnej inicjatywy i według własnego uznania swój pogląd na temat elementów tłumaczonego tekstu lub przekazuje informację niezbędną według niego do właściwego zrozumienia tłumaczonego tekstu , oraz wzmianki, które informują czytelnika o występowaniu w tłumaczonym tekście elementów określonych w tych wzmiankach. Wszystkie uwagi i wzmianki powinny być zwięzłe, wyróżnione kursywą i umieszczane w nawiasach kwadratowych.

Uważam, że niezależnie od tego czy wypowiedź tłumacza jest bardziej rozbudowana, np. kilka zdań, czy jest to tylko jeden wyraz, zdecydowanie lepiej jest umieścić takie uwagi na końcu zdania, a nie pośrodku.

4/ Czy byłaby możliwość wglądu go jakiegoś przetłumaczonego tekstu, na którym mogłabym to zastosowanie zobaczyć?

Przykład przetłumaczonego tekstu z zastosowanymi znakami przestankowymi przesyłam e-mailem osobom, które zapisały się na bezpłatne szkolenie dotyczące formalnych zasad sporządzania tłumaczeń uwierzytelnionych. Jeżeli jeszcze się nie zapisałaś i nie pobrałaś mojego bezpłatnego e-booka na ten temat, zapisz się teraz koniecznie.

 

Tłumaczenie testamentu

październik 24, 2011 · Autor wpisu: · 8 komentarzy
Tematyka: wiedza prawnicza 

Wczoraj, 23 października 2011 r., do polskiego prawa spadkowego została wprowadzona nowa instytucja jaką jest zapis windykacyjny. Wspominam o tym na blogu, ponieważ testamenty pojawiają się do tłumaczenia na egzaminie na tłumacza przysięgłego oraz w praktyce zawodowej tłumacza przysięgłego.

Czym jest zapis windykacyjny?

Spróbuję to krótko wytłumaczyć

Zapis windykacyjny jest to rozrządzenie spadkodawcy na wypadek śmierci,  w którym spadkodawca postanawia, że oznaczona osoba nabywa określony przedmiot zapisu z chwilą otwarcia spadku, czyli np. samochód marki Mercedes otrzymuje wnuczka Renata Świgońska a papiery wartościowe wnuczek Tadeusz Nowak.

Jeżeli moja babcia dokona teraz takiego zapisu windykacyjnego w swoim testamencie, to zapis ten stanie się skuteczny już z chwilą jej śmierci.

Dzięki tej nowej instytucji uniknę postępowania sądowego i nabędę na własność samochodzik już w chwili otwarcia spadku. Oczywiście, o ile moja babcia pofatyguje się przed śmiercią do Notariusza, bo zapis windykacyjny może być umieszczony tylko w testamencie sporządzonym w formie aktu notarialnego.

A gdyby moja babcia sporządziła testament przed 23 października 2011r.?

We wcześniejszym stanie prawnym nie było możliwości skutecznego przesądzenia o sposobie podziału przedmiotów należących do spadku między spadkobiercami. Moja babcia mogła oczywiście złożyć oświadczenie o zapisaniu samochodu na moją rzecz w drodze zwykłego zapisu, ale jej oświadczenie nie skutkowałoby dziedziczeniem samochodu przeze mnie, a tylko zobowiązywałoby pozostałych spadkobierców do określonego świadczenia majątkowego na moją rzecz.

Przed 23 października 2011r. moja babcia nie mogła więc w sposób wiążący zdecydować o tym, które przedmioty należące do spadku przypadną poszczególnym spadkobiercom – czyli czy po jej śmierci Mercedes będzie moją własnością czy własnością Tadeusza?

Od wczoraj, na szczęście, dzięki nowej instytucji zapisu windykacyjnego sprawa jest jasna i perspektywa jazdy taką bryką jest zdecydowanie bliższa. 😉

Teksty do tłumaczenia na części pisemnej egzaminu na tłumacza przysięgłego z J. ANGIELSKIEGO, który odbył się 18 października 2011r.

W tym tygodniu odbył się w Ministerstwie Sprawiedliwości egzamin na tłumacza przysięgłego j. angielskiego. Od jednego z czytelników dostałam wykaz tekstów, które były do tłumaczenia wraz z ich szczegółowym omówieniem.

Tłumacz podał nawet linki do tekstów, które były przedmiotem egzaminu i zostały wykorzystane przy opracowywaniu tekstów egzaminacyjnych. 😉

Posłuchajmy…

W mojej grupie o 13:30 teksty były następujące:

1. Wydawanie odpisów z akt stanu cywilnego.

2. Prawa pokrzywdzonego w postępowaniu przygotowawczym (wersja opisowa, nie ta oficjalna ulotka Policji).

3. Dwa artykuły pewnej ustawy kalifornijskiej, powołującej Children’s Environmental Health Protection Center.

4. Szkockie sądy karne.

Pierwszy był dość rzemieślniczy i zawierał trochę drobnych błędów, choć ogólnie dość łatwy. Być może istotna była umiejętność zgrabnego, łatwego formułowania zdań po angielsku (tła koloru zielonego, pozostała zawartość zależna od rodzaju dokumentu itp., a więc żadne “shall have a duty to” do tłumaczenia schnellzugiem), z pewnością bardziej niż w drugim tekście.

Drugi właśnie z kolei był bardziej opisowy, wcale nie nadziany paragrafią, nie było np. żadnej wzmianki o jakimkolwiek konkretnym przepisie, choć frazeologia była mocno kodeksowa (“z wykorzystaniem środków umożliwiających przeprowadzenie przesłuchania na odległość”). Można też było wykorzystać analogiczną frazeologię angielską – np. ja nie wytrzymałem i napisałem “may move the court to hear a witness” zamiast tego, co zazwyczaj się spotyka w polskich tłumaczeniach na angielski (“submit a motion to the court to conduct the hearing of a witness” czy coś takiego). Tekst polski był poprawny i zrozumiały.

Trzeci stanowił fragment ustawy kalifornijskiej, powołującej Children’s Environmental Health Center (to: http://law.onecle.com/california/health/900.html plus jeszcze trochę). Był on ciężki i pojawiło się trochę słownictwa związanego z wystawieniem na działanie rakotwórcze, zagrożeniami itd., czy może nawet BHP. W każdym razie inklinacje “prawnozdrowotne” zdominowały ten dokument. Było trochę słownictwa i frazeologii związanych z powoływaniem agencji państwowej. Przydała się znajomość polskich sformułowań typowo używanych w takich sytuacjach. Gramatyka tekstu nie sprawiała trudności, za to składnia bywała mało czytelna. Tłumaczenie nazw złożonych z długiego ciągu rzeczowników nie było przyjemne.

Czwarty był o tyle tricky, że nie wyobrażam sobie tłumaczenia np. High Court of Justiciary inaczej jak tylko w nawiasie i w cudzysłowie. Zresztą ostro się nakreśliłem na początku tego tłumaczenia zanim podjąłem decyzję (zazwyczaj w nawiasie podaję oryginał). Pojawił się też Lawnmarket w Glasgow i Saltmarket w Edynburgu, które ktoś pracujący dla biur podróży pewnie by jakoś zgrabnie przetłumaczył, natomiast ja stwierdziłem, że jakkolwiek “rynek solny” jest super (osobiście tłumaczyłbym nawet Ostrów Tumski), to nie mam ochoty łamać głowy nad “rynkiem trawnikowym” i odpuściłem. Prawdopodobnie tekst stanowił adaptację tego tekstu: http://www.scotcourts.gov.uk/justiciary/index.asp.

Ogólnie zostało mi jakieś pół godziny na sprawdzenie, które zajęło ok. 15 minut, może trochę więcej. Tak więc pisałem prawie do końca, mimo że tłumaczę stosunkowo szybko w porównaniu z typowym tłumaczem — ręcznie piszę jednak bardzo wolno, tym bardziej, jeśli to ma być czytelne. Chyba trzeba naciskać na Ministerstwo, aby umożliwiło pisanie na komputerze. Po czterech godzinach szybkiego pisania nic tylko włożyć rękę w lód. Przyniosłem całą teczkę słowników, nie zajrzałem ani do jednego.

Ponieważ natężenie frazeologii prawniczej było znacznej, obawiam się fałszywych pozytywów w trakcie sprawdzania mojej pracy pod kątem błędów. Ewentualnie tego, że moje tłumaczenie zostanie uznane za zbyt dowolne (tam, gdzie “pojechałem” polską frazą, której zwyczajowo używa się w identycznej sytuacji) lub zbyt dosłowne (tam gdzie zachowałem rozróżnienie, np. summary procedure nie nazwałem postępowaniem uproszczonym – zamieściłem jednak uwagę tłumacza, że jest to celowe posunięcie), lub że trafię na zwolennika “plain language”, czy też osobę, która mniej lub bardziej nieświadomie upraszcza tekst przy tłumaczeniu (typowa przypadłość moim zdaniem, według mnie należy wiernie trzymać rejestr).

PS. Co do trzeciego, to jeszcze stąd: http://law.onecle.com/california/health/901.html do b) włącznie i już mamy całość tego tekstu.

Bardzo dziękuję czytelnikowi za przesłane informacje i poświęcony czas na napisanie tego ‘sprawozdania’.

Życzę powodzenia na części ustnej!

Teksty do tłumaczenia na części ustnej egzaminu na tłumacza przysięgłego z J. ROSYJSKIEGO, który odbył się dzisiaj, tj. 19 października 2011r.

Witam,

na dzisiejszym egzaminie na tłumacza przysięgłego na ustnej części (j. rosyjski) były następujące teksty:

Do tłumaczenia konsekutywnego na j. rosyjski:

  • Umowa darowizny (odczytywana paragraf za paragrafem, ale paragraf zawierał najwyżej 1 zdanie, więc było na prawdę nie zbyt ciężko).
  • Co to jest pozew i wniosek? – zasady składania wniosków (dość ogólny tekst, czytany zdanie po zdaniu).

Do tłumaczenia a vista na j. polski:

  • Akt oskarżenia (dużo słownictwa sądowego, prawniczego).
  • Artykuł publicystyczny o roli Polski w obecnym świecie – raczej nie zawierał bardzo specjalistycznego słownictwa, dość przystępny.

Podczas tłumaczenia a vista żadnych notatek robić nie można, natomiast egzaminatorzy dają z 2-3 min. na obejrzenie tekstu, co na prawdę pomaga. Podczas tłumaczenia konsekutywnego warto notować wszystkie imiona, liczby, adresy, nr dowodów etc…. Kartki nie dają, warto mieć swoje.

Wg mnie najważniejsze to zachowywać spokój, mówić pewnie i spokojnie. 🙂
Życzę wszystkim powodzenia. 🙂

P.S. Bardzo dziękuję czytelniczce bloga za podzielenie się swoim cennym doświadczeniem egzaminacyjnym!

Książki i słowniki, z których warto korzystać przygotowujac się do egzaminu na tłumacza przysięgłego

październik 19, 2011 · Autor wpisu: · 2 komentarze
Tematyka: polecane publikacje 

Dostaję od czytelników zapytania o słowniki i książki, z których warto korzystać przygotowując się do egzaminu na tłumacza przysięgłego.

Jeżeli chodzi o język niemiecki, to polecam wszystkim publikacje dr Kubackiego, dużego autorytetu w tłumaczeniach prawniczych. Nie wspominałam o jego książkach wcześniej na blogu, bo to są ‘pozycje kultowe’. Wszyscy powinni je znać, chociażby dlatego, że dr Artur Kubacki jest konsultantem Państwowej Komisji Egzaminacyjnej. Warto zajrzeć na stronę dr Kubackiego. W dziale ‘download’ autor umieścił materiały dla studentów i tłumaczy pisemnych tekstów prawniczych. Polecam gorąco tą stronę!

W zasadzie to mogłabym wymienić jeszcze parę publikacji, które wg mnie są bardzo ważne w przygotowaniu do egzaminu, ale stwierdziłam, że tego robić nie będę.

Po pierwsze – mogę polecić tylko literaturę w j. angielskim i j. niemieckim, a blog jest czytany także przez tłumaczy innych języków (czekam na Wasze propozycje).

Po drugie – najlepiej będzie, jeżeli publikacje i ich użyteczność w przygotowaniu do egzaminu ocenią ci, którzy egzamin zdawali.

Napiszcie więc, poniżej w komentarzu:

  • z których książek wg Was warto korzystać;
  • z których serwisów/słowników internetowych korzystaliście w przygotowaniu do egzaminu;
  • z których słowników korzystaliście podczas samego egzaminu i w trakcie przygotowania;
  • gdybyście mieli radzić osobom dopiero rozpoczynającym przygotowanie do egzaminu, to do jakich książek, Waszym zdaniem, warto sięgnąć decydując się na specjalizację w tłumaczeniu prawniczym.

P.S. Z góry dziękuję za Twój komentarz!

 

Czy na egzaminie pisemnym na tłumacza przysięgłego można korzystać z glosariuszy?

Pod moim wpisem na Facebooku, który dotyczył uwag jednej z tłumaczek, na temat przebiegu egzaminu na tłumacza przysięgłego, znalazłam ciekawy komentarz, mianowicie:

Nie za bardzo zgadzam się z tym, że im więcej słowników się weźmie, tym lepiej.

Czekając na egzamin, widziałam osoby, które wchodziły do Ministerstwa ze słownikami w torbach na kółkach. Czas na ewentualne sięgnięcie do słownika jest, choć tempo pisania egzaminowanych bywa różne.

Zabrałam dwa słowniki ze sobą i jestem zdania, że więcej nie było mi trzeba. Tym bardziej uważam za zupełnie zbędne słowniki “normalne” ze słownictwem ogólnym. Owszem może się przytrafić zaćmienie, ale i z tym można sobie poradzić. Poza tym można zabrać własne glosariusze, choć te widziałam były dokładnie sprawdzane przez komisję przed egzaminem.

WOW, na egzamin można zabrać własne glosariusze? To super! A czy ktoś z czytelników może potwierdzić tą informację?

Pytam, bo przepisy  mówią, że w czasie egzaminu pisemnego kandydat może korzystać z przyniesionych przez siebie słowników. Nie ma mowy o glosariuszach (patrz tekst rozporządzenia poniżej).

ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI
z dnia 24 stycznia 2005 r.
w sprawie szczegółowego sposobu przeprowadzenia egzaminu na tłumacza przysięgłego
(Dz. U. z dnia 26 stycznia 2005 r.)

§ 3. 1. W czasie egzaminu niedozwolone jest korzystanie przez egzaminowanego z materiałów pomocniczych, a w szczególności ze słowników, podręczników i innych opracowań, a także pomocy innych kandydatów, z zastrzeżeniem ust. 2.
2. W czasie egzaminu pisemnego kandydat może korzystać z przyniesionych przez siebie słowników.

P.S. Jeżeli korzystałaś ze słowników/glosariuszy na egzaminie, napisz parę słów w komentarzu.

Zachęcam do aktywnego komentowania wpisów i dzielenia się swoim doświadczeniem!

październik 14, 2011 · Autor wpisu: · 3 komentarze
Tematyka: bez kategorii 

Gdy pól roku temu rozpoczynałam moją przygodę z blogowaniem, napisałam, że chciałabym, aby ten blog był miejscem spotkania prawników i tłumaczy, osób zainteresowanych przekładem i językiem prawniczym oraz warsztatem pracy tłumacza przysięgłego.

Ściśle zakreśliłam wtedy target bloga. Pasjonaci przekładu prawniczego – prawnicy, tłumacze oraz osoby zamierzające w przyszłości zdawać egzamin na tłumacza przysięgłego.

W trakcie blogowania okazało się jednak, że wśród czytelników jest ogromne zapotrzebowanie na treści związane z organizacją, przebiegłem i przygotowaniem do egzaminu na tłumacza przysięgłego.  Temu tematowi poświęcam więc ostatnio najwięcej miejsca na blogu.

Codziennie dostaję od Was e-maile! Każdy z nich jest dla mnie bardzo ważny. Wasz bardzo pozytywny feedback i entuzjastyczne przyjęcie tego, co robię, jest dla mnie nagrodą i zobowiązaniem do tego, aby kontynuować to,  co rozpoczęłam. 

Szczególnie dziękuję tym, którzy komentują wpisy.  Aby jakoś wyróżnić te osoby, umieściłam na blogu uaktualnianą na bieżąco informację o tym, kto jest najaktywniejszym komentatorem (patrz widget pośrodku prawej kolumny na blogu).

Kilka osób, w tym tłumacze innych języków niż  ‘moje’, wyraziło także chęć umieszczenia swoich wpisów na blogu. Super! Zachęcam wszystkich do zebrania swoich spostrzeżeń, wątpliwości i uwag wynikających z pracy nad przekładem prawniczym.  Nie chodzi, broń Boże, o jakieś opracowania naukowe! Pisz prostym językiem, w oparciu o przykłady na autentycznych tekstach i Twoją praktykę zawodową. Tak będzie najlepiej i z największym pożytkiem dla tych, którzy ten blog czytają. Umieszczę Twój wpis pod Twoim nazwiskiem wraz z krótką adnotacją o Tobie w sekcji GOŚCINNE WPISY NA BLOGU lub anonimowo cytując Twoją wypowiedź.

Z góry dziękuję i zachęcam wszystkich czytelników do aktywnego komentowania wpisów i dzielenia się swoim doświadczeniem!

Uwagi z przebiegu egzaminu na tłumacza przysięgłego (2)

Wczoraj w komentarzach na blogu znalazłam ciekawą wypowiedź jednej z czytelniczek bloga. Jej wypowiedź dotyczy przebiegu części pisemnej egzaminu na tłumacza przysięgłego.

Zapoznaj się koniecznie z jej sugestiami i praktycznymi radami – to informacje z pierwszej ręki, od osoby, która egzamin  na tłumacza przysięgłego ma już za sobą.

Jak taktycznie podejść do egzaminu? O czym nie zapomnieć? Posłuchaj, co czytelniczka bloga radzi zdającym część pisemną:

  • jeden rzut oka na tekst źródłowy i od razu przystępować do tłumaczenia – w takim tempie 4 teksty formatu A4 przetłumaczyłam w 3,5 h – resztę czasu poświęciłam na korektę, poprawki, przeczytanie i sprawdzenie prac;
  • PAMIĘTAJCIE O ZABRANIU SŁOWNIKÓW, IM WIĘCEJ TYM LEPIEJ!  Podczas egzaminu nie wolno wymieniać się słownikami, więc każdy może liczyć tylko na siebie;
  • zachęcam, żeby zmierzyć się najpierw z tłumaczeniami na język obcy – na początku ma się więcej energii i siły, warto to wykorzystać do trudniejszej części egzaminu;
  • nieprawdą jest, że jest mało czasu na korzystanie ze słowników – oczywiście ciągłe wertowanie pomocy naukowych pożera czas, ale pisząc w normalnym tempie można spokojnie posiłkować się pomocami dydaktycznymi i powinno się to czynić!
  • pisać od razu na czysto – ja w sytuacji awaryjnej użyłam korektora taśmowego; inne błędy wystarczy przekreślić i nad/obok wpisać odpowiednie słowo;
  • przed oddaniem prac koniecznie przeczytać tłumaczenie – mnie oszczędziło to kilku byków i przeoczeń; w pośpiechu i w stresie to normalne. Lepiej przeczytać tłumaczenie kilka razy niż oddać z “babolami”;
  • ponieważ jestem przyzwyczajona do pisania na klawiaturze, musiałam przestawić się na pismo ręczne – przed egzaminem każde tłumaczenie robiłam ręcznie, dzięki temu podczas egzaminu ręka jakoś nie mdlała. 🙂

I parę rad i uwag od innego czytelnika bloga, potwierdzającego uwagi tłumaczki, które zamieściłam we wcześniejszym wpisie:

  • tak, faktycznie na sali nie ma zegara :)
  • i zapasowy długopis też się przyda;
  • tak,  można wyjść do toalety;
  • bezwzględnie należy pamiętać o tym, by nie wpisać swojego nazwiska do formuły poświadczającej. Ponoć ‘w tym roku już 2 osoby zostały za to zdyskwalifikowane’. Komisja informuje o tym przed rozpoczęciem egzaminu;
  • i jeszcze jedno, proszę pamiętać, że na część pisemną można brać słowniki, tylko na ustną nie wolno, pamiętam kiedyś taki przypadek, że chłopak przyszedł bez słowników ….
  • no i takie praktyczne porady: trzeba wziąć ze sobą dowód osobisty i potwierdzenie dokonania przelewu za egzamin.

Bardzo dziękuję w imieniu wszystkich zdających za te cenne wskazówki.

Tłumaczenie wyroku w sprawie karnej

październik 10, 2011 · Autor wpisu: · Zostaw komentarz
Tematyka: w sądzie, wiedza prawnicza 

W komparycji wyroku, który jest u Rybińskiej na str. 201, pojawia się wyrażenie ‘po rozpoznaniu bez udziału Prokuratora na posiedzeniu w dniu…’. To samo wyrażenie pojawia się w wyroku, który omawiamy w ramach bezpłatnego wsparcia on-line, z którego możesz korzystać po zapisaniu się na mój biuletyn (jeżeli jeszcze tego nie zrobiłaś , to wypełnij formularz, który znajduje się na blogu pod moim zdjęciem)

W obydwu omawianych przypadkach sprawa jest karna, ale zostaje rozpoznana bez udziału Prokuratora.

Czy jest coś, co łączy te dwa wyroki?

Jak zapewne zauważyłaś, w obu przypadkach mamy identyczny przedmiot oskarżenia – czyn z art. 178a. § 2 k.k., tj, prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.

W obydwu przypadkach Prokurator nie brał udziału w sprawie. Dlaczego? Dlatego, że oskarżony złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Mógł złożyć taki wniosek, ponieważ prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (art. 178a k.k.) to przestępstwo, które jest zaliczane do występków.

Jakie jeszcze inne przestępstwa zaliczamy do występków?

Do występków zalicza się m.in. takie przestępstwa jak:

– spowodowanie wypadku komunikacyjnego (art. 177 k.k.),

prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości (art. 178a k.k.),

– przestępstwa gospodarcze (art. 296 k.k., art. 297 k.k., art. 299 k.k., art. 300 k.k.),

– działania na szkodę spółki (art. 585 k.s.h.),

– oszustwa (art. 286 k.k.),

– fałszowanie dokumentów (art. 270 k.k.),

– poświadczenie nieprawdy (art. 271 k.k.),

przestępstwa komputerowe (art. 268a k.k., art. 269a k.k., art. 269b k.k.).

Wspomniany wniosek o dobrowolne poddanie się karze może złożyć wyłącznie oskarżony o przestępstwo zaliczane przez Kodek karny do występków. W przypadku występków oskarżony ma prawo złożyć wniosek o wymierzenie mu określonej kary.

Czy sąd zawsze uwzględni taki wniosek?

Wniosek zostanie uwzględniony, jeżeli:

  • czyn zarzucany oskarżonemu jest występkiem,
  • okoliczności popełnienia przestępstwa nie budzą wątpliwości,
  • cele postępowania zostaną osiągnięte pomimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości oraz
  • nie sprzeciwiają się temu prokurator oraz pokrzywdzony.

Jeżeli wyrok zostanie uwzględniony, sąd wyda wyrok skazujący bez przeprowadzania postępowania dowodowego (art. 387 k.p.k.), po rozpoznaniu sprawy bez udziału Prokuratora.

Warto o tym wiedzieć, bo wyroki dotyczące prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości pojawiają się do tłumaczenia na egzaminie na tłumacza przysięgłego.

Następna strona »