Dlaczego warto żądać wglądu do ocenionej pracy egzaminacyjnej? PRZECZYTAJ KONIECZNIE!
Tematyka: co radzą tłumacze, którzy zdawali egzamin na tłumacza przysiegłego?, egzamin pisemny
*To i ja się dopiszę to grona szczęśliwców, którzy zdali egzamin.
Właściwie to nie chcę się chwalić, tylko chciałabym udzielić pewnej rady osobom, które ten egzamin będą zdawać w przyszłości. Zachęcam do skorzystania z prawa do wglądu do ocenionych prac pisemnych w MS po niezdanym egzaminie, właśnie w części pisemnej. Nie wiem czy komuś przydarzyła się historia podobna do mojej.
Do egzaminu pisemnego w MS podeszłam w lutym, bądź marcu 2011 r. (nie pamiętam już). Byłam po nim zadowolona i raczej pewna, że będę zdawać część ustną. W określonym czasie zadzwoniłam do MS po wyniki z części pisemnej i dowiedziałam się, że dostałam w sumie mnie niż 150 punktów i nie zdałam. Ta wiadomość mnie poraziła. Byłam bardzo dobrze przygotowana, bardziej obawiałam się części ustnej, ale cóż, być może przygotowałam się w sposób niewystarczający.
Zadzwoniłam ponownie do ministerstwa z pytaniem czy możliwe jest umówienie się na oglądanie prac. Chciałam zobaczyć jakie popełniłam błędy i zaczerpnąć nieco wiedzy na temat kierunku oceniania tłumaczeń. Uzyskałam odpowiedź pozytywną i wyznaczono mi termin (przypadający po egzaminie ustnym).
Stawiłam się w MS i zaczęłam oglądać swoje prace. Oglądałam je aż do chwili, w której w zasięgu mojego wzroku ukazał się protokół z mojego egzaminu z punktacją. Wyobraźcie sobie Państwo tabelkę z podziałem na 4 teksty, z wszystkimi kryteriami, itp. W rubryce poświęconej tekstowi nr 4 znalazłam uwagę: “BRAK TEKSTU”. Co się okazało? Tłumaczenie czwartego tekstu nie zostało w ogóle wysłane do egzaminatora i po chwili wypadło z teczki z moimi pozostałymi tłumaczeniami. Ja przez moment pomyślałam, że ten tekst został zgubiony, ale się znalazł. Konsternacja na twarzy pani z ministerstwa. Tekst został wysłany do sprawdzenia i jeszcze tego samego dnia okazało się, że w sumie uzyskałam grubo ponad 150 punktów i będę dopuszczona do części ustnej. W efekcie część ustną zdawałam w grudniu 2011 r., a zaprzysiężona zostałam w kwietniu 2012 r.
Co chciałam jeszcze napisać? Otóż, gdybym zadowoliła się samą informacją o niezdanej część pisemnej to czekałby mnie kolejny wydatek 800 zł i kolejne podchodzenie do egzaminu. Co ciekawe, dowiedziałam się, że prace z części pisemnej są niszczone krótko po części ustnej. Prawda nie ujrzałaby światła dziennego.
Oszczędzę pisania na temat, jak się czułam, jakie miałam myśli czekając na informacje o dacie egzaminu ustnego, ile telefonów wykonałam do MS. Ocenę postawy i zachowania pracowników MS i egzaminatora zostawiam Państwu.
*Powyższa wypowiedź pochodzi z Branżowego Forum Tłumaczy.