Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

Jak wyglądała uroczystość zaprzysiężenia na tłumacza przysięgłego 26 kwietnia 2012r.?

Autorką wpisu jest Agnieszka Tomaszewska

prawniczka i tłumaczka przysięgła j. hiszpańskiego

Po radosnej wiadomości o pozytywnym wyniku egzaminu, przyszedł czas oczekiwania na zaprzysiężenie. Trwało to prawie 5 miesięcy i było o tyle uciążliwe, że przez bardzo długi czas nie było żadnej informacji o terminie zaprzysiężenia. Informacja ta pojawiła się na 4 tygodnie przed zaprzysiężeniem, przy czy czym było w zasadzie 1,5 tygodnia na przesłanie dokumentów, dlatego warto część dokumentów przygotować nieco wcześniej. W razie ewentualnych problemów brakujące dokumenty można donieść w dniu zaprzysiężenia.

Na uroczystość zaprzysiężenia dobrze jest przyjechać wcześniej, ponieważ jest duża kolejka do wejścia w związku ze sprawdzaniem dokumentów i wydawaniem przepustek. Przyszli tłumacze oraz osoby towarzyszące konieczne muszą pamiętać o zabraniu dowodu tożsamości.

W tym roku zaprzysiężonych zostało ok. 70 tłumaczy. Przed rozpoczęciem części oficjalnej sprawdzona została poprawność wszystkich dokumentów dostarczonych przez nas oraz tych przygotowanych przez Ministerstwo. Następnie ustawiono nas w 4 rzędach, w kolejności alfabetycznej. Część oficjalna rozpoczęła się oczywiście od gratulacji i krótkiego przemówienia, potem odczytano nam prawa i obowiązki tłumacza przysięgłego, przytoczono wszystkie kwestie związane z formalną stroną wykonywania zawodu, powtórzyliśmy wszyscy treść ślubowania, a na koniec podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości rozdał każdemu dyplom. Po zakończeniu części oficjalnej była chwila na indywidualną rozmowę z pracownikami Ministerstwa, kawę oraz pamiątkowe zdjęcie.

Teraz zostało już tylko czekanie na pieczęć (czas oczekiwania to ok. 6 tygodni, koszt to ok. 300 zł), zakup repertorium i stawianie pierwszych samodzielnych kroków jako tłumacz przysięgły.

AGNIESZKA TOMASZEWSKA jest tłumaczem przysięgłym języka hiszpańskiego, wpisanym na listę Ministerstwa Sprawiedliwości pod numerem TP/64/12. Ukończyła prawo na Uniwersytecie Łódzkim, w tym rok studiów spędziła na Uniwersytecie w Pampelunie, gdzie studiowała prawo w ramach programu Sokrates/Erasmus. Następnie uzupełniła swoją edukację w zakresie tłumaczeń w IPSKT na  Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje w korporacji konsultingowej w Madrycie, gdzie doradza hiszpańskim firmom z branży energetycznej w kwestiach związanych z polskim prawem ochrony środowiska oraz BHP.

Co było na egzaminie ustnym na tłumacza przysięgłego z j. hiszpańskiego, który odbył się 14 grudnia 2011r.?

Autorką wpisu jest Agnieszka Tomaszewska

(prawniczka i tłumaczka przysięgła j. hiszpańskiego)

Szanowni Czytelnicy Bloga,

Jestem świeżo upieczonym tłumaczem przysięgłym języka hiszpańskiego. Chciałabym się z Wami podzielić wrażeniami z egzaminu ustnego oraz z zaprzysiężenia*.

Ponieważ już sporo osób wypowiadało się na temat egzaminu, podkreślę tylko te kwestie, które zwróciły moją uwagę, lub które mam nadzieję rozwieją wątpliwości osób, które w najbliższym czasie zamierzają przystąpić do egzaminu.

1)      Przede wszystkim chciałabym zachęcić do poszerzania wiedzy prawniczej, moim zdaniem jest to warunek konieczny, niezbędny do zdania egzaminu, a zwłaszcza części pisemnej.

2)      Na pewno wiele osób zadaje sobie pytanie, czy poproszenie o powtórzenie fragmentu tekstu podczas egzaminu ustnego może mieć ujemny wpływ na wynik tego egzaminu. Ja poprosiłam o powtórzenie dwa razy. Muszę przyznać, że byłam bardzo zestresowana (pomimo tego, że mam doświadczenie w tłumaczeniach ustnych i zawsze uważałam je za bardzo przyjemną stronę pracy tłumacza, w tym przypadku stres rósł z każdą minutą, aż kompletnie przestałam się skupiać i nie docierało do mnie to, co mówiła pani przeprowadzająca egzamin), tak więc nie było innego wyjścia jak przeprosić komisję i poprosić o ponowne przeczytanie fragmentu, zyskując w ten sposób czas na opanowanie nerwów. Po wyjściu z egzaminu nie byłam zadowolona, martwiłam się tymi powtórzeniami oraz faktem, że moje wypowiedzi były niezbyt płynne, potem okazało się jednak, że komisja wyżej ceni wierność tłumaczenia niż odporność na stres.

3)      Generalnie teksty na egzaminie ustnym są znacznie prostsze niż na pisemnym, aczkolwiek nie są pozbawione „haczyków”. Na egzaminie z języka hiszpańskiego, podczas tłumaczenia konsekutywnego, pojawiło się rozwinięcie skrótu ETA, odczytane po baskijsku. Pojawiało się także sporo nazw własnych.

Moje ogólne wrażenie z egzaminu jest jednak pozytywne, członkowie komisji starali się stworzyć przyjemną atmosferę.

Jeśli chodzi o tematykę tekstów egzaminacyjnych, to były one następujące:

A vista:

1)      Opis sytuacji życiowej kobiety samotnie wychowującej dziecko, będące częścią uzasadnienia wniosku adresowanego do administracji publicznej.

2)      Historia pracownicy wnioskującej o przywrócenie do pracy w związku z niesłusznym zwolnieniem.

Konsekutywne:

1)      Notatka prasowa dotycząca organizacji terrorystycznej ETA.

2)      Wymogi, jakie należy spełnić, aby zarejestrować dziecko urodzone za granicą w USC.

AGNIESZKA TOMASZEWSKA jest tłumaczem przysięgłym języka hiszpańskiego, wpisanym na listę Ministerstwa Sprawiedliwości pod numerem TP/64/12. Ukończyła prawo na Uniwersytecie Łódzkim, w tym rok studiów spędziła na Uniwersytecie w Pampelunie, gdzie studiowała prawo w ramach programu Sokrates/Erasmus. Następnie uzupełniła swoją edukację w zakresie tłumaczeń w IPSKT na  Uniwersytecie Warszawskim. Pracuje w korporacji konsultingowej w Madrycie, gdzie doradza hiszpańskim firmom z branży energetycznej w kwestiach związanych z polskim prawem ochrony środowiska oraz BHP.

* Opis uroczystości zaprzysiężenia na tłumacza przysięgłego, która odbyła się 26 kwietnia tego roku w Warszawie,  ukaże się na blogu w przyszłym tygodniu.