Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

Jakie problemy mają tłumacze po studiach podyplomowych?

listopad 28, 2012 · Autor wpisu: · 1 komentarz
Tematyka: dla studentów, wiedza prawnicza 

Dostałam e-maila od jednego z czytelników, który jest absolwentem studiów podyplomowych dla tłumaczy. Oto fragment:

(…) Kłopotem jest (…) to, że umyka coś czego nauczyło się wcześniej, na studiach podyplomowych itp. , umyka jeżeli się tego nie używa.

Pozostaje ciągłe powtarzanie, a jeżeli nie jest się prawnikiem to nie często zagląda się np do kodeksów. Chyba, że ma Pani na to jakiś patent i pojawi się na Pani blogu.

Czy ja mam jakiś patent? Aby być biegłym w tłumaczeniach prawniczych trzeba po prostu dużo tłumaczyć. Nie chodzi o to aby studiować prawo i kodeksy. Zresztą do kodeksów tłumacze zaglądają sporadycznie. To nie ich działka i trudno wymagać od nich znajomości prawa i jego zawiłości. Od tego jest prawnik.

Chodzi raczej o ogólną orientację w systemie prawa, o umiejętność poruszania się w temacie, rozróżniania podstawowych instytucji prawnych.

W tłumaczeniach prawniczych trzeba być dokładnym, wszystko sprawdzamy. Nie możemy pracować ‘na czuja’, bo tak nam mówi intuicja, albo tak się nam wydaje. Wszystko powinno mieć jakieś uzasadnienie i oparcie w czymś. Musimy wiedzieć dlaczego dokonujemy takich, a nie innych wyborów językowych.

A propos studiów, to szczęście mają naprawdę ci, którzy w trakcie studiów (także podyplomowych) natkną się na kogoś, kto PRAWO ROZUMIE, i potrafi ten temat dobrze wyłożyć. Tak naprawdę dobrych wykładowców jest niewielu. Myślę o takich, którzy dają inspiracje do dalszej pracy i rozwoju. Wtedy połykamy bakcyla i ‘pchamy ten wózek’ dalej sami…

Patent? Hm, w tym zawodzie (tłumacza prawniczego) trzeba być dociekliwym. Profesor na uniwersytecie (na moich studiach lingwistycznych) mówił nam, że ludzie po uniwersytecie różnią się od pozostałych tym, że zadają pytania, często trudne i niewygodne. To są ludzie, którzy mają wątpliwości i są krytyczni do otaczającej ich rzeczywistości. Krytyczni nie znaczy negatywni 😉

Hm, no cóż nie ma łatwo. Ta specjalizacja językowa do łatwych nie należy. Nie nauczysz się ‘tłumaczenia prawniczego’ za jednym razem na studiach podyplomowych. To jest proces. To wymaga czasu, ciągłych ćwiczeń i powrotów. Warto jednak podejść do tematu poważnie i go rozpracować, bo wiedza i know- how, który zdobędziemy przełoży się wcześniej czy później na naszą wartość i pozycję rynkową! A to się po prostu opłaca!

P.S. Wątpiącym i niecierpliwym polecam mój lutowy wpis na blogu!

(Visited 255 times, 1 visits today)

Komentarze