Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

Dla początkujących: Gotowce w pracy tłumacza

Skontaktowała się ze mną młoda dziewczyna. Przygotowuje się samodzielnie do egzaminu na tłumacza przysięgłego j. niemieckiego. Poprosiła o dodatkowe wskazówki.

– Co się Pani udało zrobić  z granatowego Kubackiego*? – zapytałam

– Udało mi się przepisać większość tłumaczeń. Tłumaczenia profesora przepisuję regularnie do zeszytu – odpowiedziała

– A tę brązową książkę** Pani ma? Z tekstów źródłowych Pani korzysta? – kontynuuję

– Korzystam tylko z granatowej książki. Z tej, gdzie są gotowe tłumaczenia. Łatwiej  mi się uczyć, jak te tłumaczenia przepisuję ręcznie – przyznała

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Wyjaśniłam tej sympatycznej, młodej osobie, że w ten sposób nigdy nie nauczy się tłumaczyć. Przepisując gotowe tłumaczenia bez analizy tekstu źródłowego może zostać, co najwyżej, sekretarką.

Co z gotowcami?

Osobiście za nimi nie przepadam. Dlaczego? Bo u tłumaczy ‘wyłączają myślenie’. Szczególnie u tych początkujących.

Logika początkującego tłumacza jest prosta, mianowicie, aby nauczyć się tłumaczyć, muszę najpierw zobaczyć, jak ktoś inny to zrobił. Bo niby skąd mam wiedzieć, jak zrobić to poprawnie. Dlatego potrzebuję gotowców. Dzięki nim nauczę się poprawnie tłumaczyć (sic!)

Niestety, zbiór gotowych tłumaczeń to nie podręcznik ‘know-how’. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.

Na czym polega przekład?

Przekład to transformacja. Tekstu z jednego języka na tekst w drugim języku.  Wbrew pozorom to czynność złożona. Kilkuetapowa.

Etap I. Idź do źródła

Na początku musisz się bardzo dobrze zapoznać z tekstem źródłowym. Aby zrozumieć tekst prawniczy, powinieneś go przeczytać minimum dwa, trzy razy.

Pamiętaj, NAJWAŻNIEJSZE DLA TŁUMACZA JEST ŹRÓDŁO. Większość błędów w przekładzie, w tym błędów krytycznych, bierze się właśnie z braku zrozumienia tekstu źródłowego.

Etap II. Szukaj podobnego

Drugi etap to terminologia i frazeologia specjalistyczna. Gdzie jej szukać? W tekstach paralelnych.

Tłumacząc, przykładowo, polski wyrok rozwodowy na j.niemiecki, musisz koniecznie dotrzeć do wyroków niemieckich. Wyroki rozwodowe, wydane przez niemieckie sądy,  to teksty paralelne. Znajdziesz tam potrzebne terminy i związki frazeologiczne

TEKSTY PARALELNE TO NAJWAŻNIEJSZY PUNKT ODNIESIENIA DLA TŁUMACZA.

Do słowników sięgasz na samym końcu, bo… w tłumaczeniu króluje kontekst.

Etap III. Dokonaj transformacji

Etap trzeci to translacja sensu stricto. Rządzi się ona swoimi prawami (patrz: strategie i techniki tłumaczenia, nieprzystawalność systemów prawnych, rodzaje ekwiwalencji).

Brak znajomości ‘tych praw’ skutkuje błędami translacyjnymi, za które możesz słono zapłacić w trakcie swojej praktyki zawodowej.

Odpowiedzialność odszkodowawcza przewidziana przepisami kodeksu cywilnego dotyczy nie tylko tłumaczy przysięgłych, ale także zwykłych tłumaczy ‘freelancerów’.

Dołącz do mojej grupy na Facebooku

Mam nadzieję, że będziesz już wiedzieć, że gotowiec nie jest ‘lekiem na  całe zło’, a przekład prawniczy to proces składający się z kilku etapów.

Jeżeli chcesz się specjalizować w przekładzie prawniczym lub myślisz o egzaminie na tłumacza przysięgłego, dołącz do mojej grupy na Facebooku – Przygotowanie do egzaminu na tłumacza przysięgłego – j.ang. i j.niem.

Znajdziesz tam wiele wartościowych rad i wskazówek, z pierwszej ręki, wraz z informacjami o tekstach, które były do tłumaczenia w ministerstwie sprawiedliwości podczas ostatnich sesji egzaminacyjnych. Zapraszam serdecznie


* A.D.Kubacki, K.Dahlmanns: ‘Jak sporządzać tłumaczenia poświadczone?’,  Chrzanów 2014

** J.Iluk, A.D.Kubacki: Wybór polskich i niemieckich dokumentów do ćwiczeń translacyjnych, Warszawa 2006

Specjalizacja w tłumaczeniu prawniczym. Od czego zacząć?

marzec 31, 2020 · Autor wpisu: · Zostaw komentarz
Tematyka: dla początkujących, dla studentów 

W opinii większości kandydatów na tłumaczy przysięgłych, z którymi miałam do czynienia, największym wyzwaniem dla filologa czy lingwisty jest strona terminologiczna tłumaczenia prawniczego. 

Co jest największym wyzwaniem?

Z problemem braku znajomości terminologii i frazeologii języka prawniczego tłumacze radzą sobie w różny sposób. Część osób, w ramach rozwijania specjalizacji prawniczej, uczy się Legal English/juristische Fachsprache w nadziei, że pamięciowe opanowanie  terminologii prawniczej przełoży się na sprawność tłumaczenia.

Inni kandydaci, zaczynają od czytania podręczników skierowanych do studentów prawa, po to, aby zapoznać się z podstawową siatką pojęciową i stworzyć sobie obraz całości. 

Ci bardziej zdeterminowani decydują się nawet na  pięcioletnie studia prawnicze lub studia podyplomowe w szkołach prawa obcego. Jednak w przypadku tłumaczy nieobeznanych z zagadnieniami doktrynalnymi z zakresu prawa polskiego, nauka w popularnych wśród prawników szkołach prawa angielskiego/amerykańskiego czy prawa niemieckiego kończy się  przeważnie dużym rozczarowaniem.

Jak rozpocząć pracę z terminologią?

Na początkowym etapie pracy z terminologią,  kluczową dla adeptów jest ‘praca na dokumentach’. Punktem wyjścia w nauce przekładu prawniczego i przygotowaniu do egzaminu na tłumacza przysięgłego musi być pogłębiona analiza tekstu źródłowego wraz z analizą tekstów paralelnych. Dopiero na bazie ‘przepracowanych’ dokumentów i tekstów prawniczych kandydat może tworzyć swoje własne glosariusze, zarówno te alfabetyczne, jak i tematyczne. 

Nie należy zaczynać od zbierania ‘słówek’. Dlaczego? Dlatego, że w tłumaczeniu ‘króluje’ kontekst. To on decyduje o takiej, a nie innej interpetacji tekstu źródłowego i wyborze ekwiwalentu.

Warto natomiast zacząć od kolekcjonowania dokumentów prawniczych i tekstów paralelnych. To powinien być pierwszy krok. Kolejnym powinno być przejście do bardzo dokładnego czytania, analizowania i rozkładania tych dokumentów i tekstów na ‘części pierwsze’. W ten sposób tłumacz może rozbudować swoje glosariusze i zasoby egzaminacyjne.

Jest to niewątpliwie praca żmudna, ale nauka terminów prawniczych  i ich ekwiwalentów w oderwaniu od szerszego kontekstu mija się z celem i zamiast przyspieszać, opóźnia proces przygotowania do egzaminu.  Przykładowo,  często zdarza się, że tłumacze automatycznie i bezrefleksyjnie stosują ekwiwalenty znalezione w słownikach, czy nauczone na kursach Legal English/juristische Fachsprache.

Wybór poprawnego ekwiwalentu powinien zostać poprzedzony pewnym procesem myślowym, do którego konieczna jest wiedza na temat strategii i technik tłumaczenia oraz rodzajów ekwiwalencji. Jest to szczególnie ważne, gdy mamy do czynienia z nieprzystawalnością systemów prawnych. 

Dlaczego nie polecam studiów prawniczych?

Wracając do tego, dlaczego nie polecam tłumaczom podejmowania studiów prawniczych w ramach przygotowania do egzaminu na tłumacza przysięgłego.

Po pierwsze, w trakcie studiów prawniczych studenci bardzo rzadko pracują na autentycznych dokumentach występujących w obrocie prawno-gospodarczym i postępowaniu sądowym.

Po drugie, studia prawnicze mają charakter teoretyczny, a sposób sprawdzania wiedzy głównie poprzez rozwiązywanie merytorycznych kazusów i testy wielokrotnego wyboru nie sprzyja refleksji językowej. Zresztą, nie temu studia prawnicze mają służyć. 

Jeżeli więc myślisz ‘tylko’ o wykonywaniu zawodu tłumacza przysięgłego, to odradzałabym Ci inwestycję w dodatkowe studia prawnicze. Zamiast tego lepiej skupić się na pracy z konkretnymi dokumentami i tekstami prawniczymi.

Pracuj ‘na dokumentach’

Praca ‘na dokumentach’, oprócz poznania stylistyki i terminologii prawniczej, pomoże Ci poznać ‘prawo w języku’. Analizując teksty źródłowe i paralelne zmuszony będziesz  do formułowania pytań i szukania informacji na temat konkretnych instytucji prawnych.

Szukając, na własną rękę, odpowiedzi w różnych dostępnych źródłach, zdobędziesz jednocześnie podstawowe umiejętności tłumacza, nie tylko prawniczego, mianowicie:

  • umiejętność  wyszukiwanie niezbędnych informacji, oraz
  • umiejętność selekcji informacji.

Dlatego proponuję zacząć od ‘pracy na dokumentach’ i analizy językowej tekstów prawniczych w języku polskim i obcym. Dopiero w kolejnych etapach można przechodzić do samego tłumaczenia.

Jeżeli chcesz się specjalizować w prawie, warto, abyś pamiętał, że tłumaczenie prawnicze jest procesem kilkuetapowym. Efekt w postaci gotowego tłumaczenia to wypadkowa wielu umiejętności.

 

Od czego zacząć przygotowania do egzaminu na tłumacza przysięgłego j. ang. i j.niem.?

Od czego powinieneś zacząć, gdy na poważnie zaczynasz się przygotowywać do egzaminu na tłumacza przysięgłego? No cóż, dużo osób zaczyna od kompletowania odpowiedniej bibliografii.

Odpowiednie publikacje są ważne, ale dużo ważniejsze jest, wg mnie,  mieć na bieżąco kontakt z grupą osób, która się do tego egzaminu aktywnie przygotowuje.

Aby umożliwić wzajemne wsparcie kandydatom, założyłam dwa lata temu specjalną grupę na Facebooku. W grupie tej są kandydaci na tłumaczy przysięgłych j. angielskiego i j.niemieckiego, którzy aktywnie wspierają się w procesie przygotowania do egzaminu zawodowego. Jest to najliczniejsza i najbardziej aktywna tego rodzaju grupa na Facebooku. Grupa jest przeznaczona wyłącznie dla kandydatów na  tłumaczy przysięgłych  j. angielskiego i j.niemieckiego.

W grupie ‘Przygotowanie do egzaminu na tłumacza przysięgłego – j.ang. i j.niem.’:

  • znajdziesz  relacje członków grupy, z sesji egzaminacyjnych, które na bieżąco odbywają się w ministerstwie sprawiedliwości,
  • będziesz mógł nawiązać kontakt z tymi, którzy właśnie wrócili z ministerialnego egzaminu,
  • uzyskasz informacje o tekstach egzaminacyjnych, które pojawiły się ostatnio zarówno na egzaminie pisemnym, jak i ustnym,
  • znajdziesz tam także innych tłumaczy, który podobnie jak Ty, szukają kogoś do wspólnych ćwiczeń translacyjnych.

Zapraszam serdecznie do naszej grupy na Facebooku* – KLIKNIJ TUTAJ

UWAGA! *Dotyczy TYLKO tłumaczy j. angielskiego i j.niemieckiego

Dostałam z ministerstwa zawiadomienie o terminie egzaminu na tłumacza przysięgłego. Czy mogę pomimo to zrezygnować z podejścia?

sierpień 13, 2018 · Autor wpisu: · Zostaw komentarz
Tematyka: dla początkujących, dla studentów, egzamin pisemny 

Poniższy scenariusz powtarza się dość często:

Tłumacz chce przystąpić do egzaminu na tłumacza przysięgłego. Pełen entuzjazmu pobiera formularz ze strony ministerstwa sprawiedliwości i wysyła wniosek. Po kilku miesiącach entuzjazm maleje, a w jego miejsce pojawiają się u tłumacza coraz większe wątpliwości. Przypominam, że okres oczekiwania na termin egzaminu jest ruchomy i uzależniony od języka oraz liczby chętnych.

Któregoś pięknego dnia otrzymuje jednak list z ministerstwa z terminem egzaminu oraz prośbą o wpłatę opłaty egzaminacyjnej w wysokości 800 zł. I wtedy ma najczęściej miejsce ‘nadzwyczajna zmiana okoliczności życiowych’. Tłumacz decyduje się jednak do egzaminu TYM RAZEM nie podchodzić. Pojawiają się jednak pytania: Co zrobić z tym ‘zaproszeniem z ministerstwa’ na egzamin i prośbą o wpłatę 800 zł. Czy można tak po prostu na egzamin zawodowy nie iść? Czy należy do ministerstwa dzwonić lub pisać w tej sprawie?

Odpowiem tak. Nie masz obowiązku ani dzwonić, ani pisać do ministerstwa z usprawiedliwieniem. Jeżeli nie chcesz w zaproponowanym Ci terminie przystąpić do egzaminu, to po prostu nie płacisz opłaty egzaminacyjnej w wysokości 800 zł i jest to równoznaczne z Twoją rezygnacją.

Warto abyś jednak  wiedział, że co najmniej 1/3 zawiadomień z terminami egzaminów wysyłanych z ministerstwa do kandydatów jest nieopłacana, czyli 1/3 kandydatów rezygnuje z podejścia.  Czy ta tendencja jest pozytywna? Nie! Dlaczego? Dlatego, że duża liczba rezygnacji wydłuża okres oczekiwania na kolejne terminy tłumaczom, którzy rzeczywiście, na poważnie są zainteresowani jak najszybszym wyznaczeniem terminu egzaminu.

Dlatego decydując się na wysyłkę wniosku o wyznaczenie terminu, staraj się, aby to była decyzja przemyślana. Prawo do rezygnacji masz, ale rób to z głową!

Czy masz szansę ‘po polonistyce’ na specjalizację w tłumaczeniu prawniczym?

czerwiec 19, 2017 · Autor wpisu: · 1 komentarz
Tematyka: dla początkujących, dla studentów, polecane publikacje 

Witam,

W tym roku kończę 23 lata, jestem na 1 roku studiów magisterskich filologii polskiej oraz na 2 roku prawa. Niestety długo nie wiedziałam, czym tak naprawdę w życiu się zajmować. Odkryłam to dopiero w tym roku, gdy na studiach magisterskich z polonistyki wybrałam specjalność przekładową – zdałam sobie wówczas sprawę, jak bardzo podoba mi się proces tłumaczenia, i uświadomiłam sobie w końcu, jak mogłabym w końcu w udany sposób połączyć wszystko, co teraz robię, wykonując zawód tłumacza przysięgłego.

Po ukończeniu studiów planuję, sugerując się wszystkimi udzielanymi na Pani blogu radami, skończyć podyplomówkę w zakresie tłumaczenia. Niestety, język znam w stopniu zaledwie średnio-zaawansowanym – mam wrażenie, że zdając maturę, znałam angielski o wiele lepiej niż teraz, zaś na studiach niestety się cofnęłam w rozwoju. Ostatnio nie mogę przestać ubolewać nad faktem, że zbyt późno uświadomiłam sobie, co chciałbym w życiu robić – proszę mi powiedzieć, jak Pani się zapatruje na mój specyficzny przypadek.

Jak się zapatruje na Pani specyficzny przypadek? Jestem optymistką. Ma Pani 23 lata, studiuje polonistykę, a więc z założenia, po zakończeniu studiów będzie Pani miała  bardzo dobry fundament do dalszej pracy z tekstem.  Jako filolog j.polskiego będzie Pani mieć świetny punkt wyjścia do pracy nad przekładem. Przy okazji warto wspomnieć, że wielu początkujących tłumaczy nie docenia, jak ważna w tym zawodzie jest właśnie znajomość języka polskiego, jego stylistyki i gramatyki.

Dodatkowo studiuje Pani prawo, a więc zdecydowanie łatwiej będzie Pani przygotowywać się do egzaminu na tłumacza przysięgłego, niż pozostałym kandydatom. Specjalizacja w zakresie tłumaczeń prawniczych wymaga bowiem dobrej orientacji w systemie prawa polskiego i obcego.

W Pani przypadku pozostaje kwestia popracowania nad językiem obcym. Do tłumaczenia niezbędna jest bowiem bardzo dobra kompetencja językowa. Poziom średnio-zaawansowany to zdecydowanie za mało. Może Pani nadrobić zaległości na kursie językowym. Z tym nie powinno być problemów…

Problemem może być natomiast to, jak zabrać się za tłumaczenia prawnicze…bez wcześniejszego doświadczenia w przekładzie. Oczywiście najlepiej rozgryzać i mierzyć się z problemami translacyjnymi poprzez ćwiczenia warsztatowe – czyli pracować na tekstach specjalistycznych pod okiem doświadczonego tłumacza, który pokaże pewne prawidłowości występujące w tekstach oraz obszary, w których najczęściej popełnia się błędy.

Nie należy jednak zapominać, że podbudową praktyki powinna być zawsze ‘jakaś teoria’. Jeżeli tłumaczy Pani w j. angielskim, polecam sięgnąć po książkę ‘Przekład prawny i sądowy’ autorstwa dr Anny Jopek-Bosiackiej.

Książka Jopek-Bosiackiej nie jest, co prawda,  książką ‘do poduszki’ – język tej książki i sposób podania wiedzy ma charakter akademicki. Znajdzie tam Pani jednak sporo konkretów dotyczących specyfiki przekładu  umów cywilnoprawnych, dokumentów z zakresu prawa spółek, polskich i unijnych aktów normatywnych oraz przekładu sądowego. Lektura książki nie jest łatwa, ale jeżeli ma Pani zacięcie lingwistyczne, książka jest ‘do przejścia’ 🙂

 

Jakie strategie i techniki stosować w tłumaczeniu prawniczym?

Pamiętam zdziwienie dziennikarza, gdy dr Anna Konieczna-Purchała,  autorka książki ‘Przekład prawniczy. Praktyczne ćwiczenia. J. angielski’, zwróciła mu uwagę podczas wywiadu radiowego, że ‘funkcjonują dwa różne tłumaczenia kodeksów cywilnych na j. angielski‘. Kodeks niby ten sam, a tłumaczenia bardzo różne.

Tłumaczenie ustawy  nie powstaje  w Sejmie i nie jest firmowane przez żadną instytucję państwową.  Ustawy przyjmowane przez Sejm nie są automatycznie tłumaczone na j.angielski i inne języki UE. Nie ma w Polsce takiej procedury.

Polskie kodeksy czy ustawy są tłumaczone  na j.obcy, jeżeli istnieje na nie zapotrzebowanie rynkowe. Zajmują się tym najczęściej wydawnictwa, które prowadzą regularną działalność komercyjną. W zakresie tłumaczenia ustaw i kodeksów w Polsce prym wiodą dwa wydawnictwa: C.H.Beck oraz Wolters Kluwer

Wspomniane tłumaczenie kodeksu cywilnego firmowane przez wyd. Beck rzeczywiście różni się językowo od propozycji wyd. Wolters Kluwer i dla tłumacza nie ma w tym nic dziwnego. My tłumacze, wiemy bowiem, że za przekładem każdego polskiego kodeksu, czy ustawy,  stoją konkretni tłumacze (+ ewentualnie prawnik), którzy  decydując się na takie, a nie inne rozwiązania terminologiczne, mają najczęściej pewien zamysł i kierują się pewną strategią*.  Jeżeli kandydat na tłumacza przysięgłego wie, jakie strategie i techniki są dostępne w tłumaczeniu prawniczym, to  analizując gotowe tłumaczenia kodeksów i  słowników nie powinien mieć większego problemu z  opracowaniem własnej bazy terminologicznej i glosariuszy na egzamin zawodowy.

Warto zastanowić się, czym kieruje się autor gotowego przekładu. Wiedza taka pozwala nam bowiem odpowiednio zakwalifikować różne propozycje tłumaczenia danego terminu. Dzięki temu możemy dokonać prawidłowego wyboru podczas tłumaczenia oraz lepiej przygotować się do egzaminu zawodowego.

Weźmy, na przykład,  tłumaczenie słowa ‘solicitor’ z j. angielskiego. Czy tłumaczyć go na j. polski jako: adwokat, radca prawny, prawnik czy doradca prawny? ‘Solicitor’ jest zawodem regulowanym w UK, dlatego polski ‘prawnik’ czy ‘doradca prawny’ odpada. Pozostaje ‘radca prawny’ i ‘adwokat’. Jednak żaden z polskich regulowanych zawodów prawniczych nie oddaje idealnie angielskiego terminu ‘solicitor’. Co robić? Dr Ewa Myrczek-Kadłubicka, autorka kolejnych, polecanych przeze mnie publikacji dla kandydatów na tłumaczy przysięgłych, proponuje tłumaczyć ‘solicitor’ na j. polski jako solicytor. Taki ekwiwalent to nie ‘lenistwo intelektualne’, ale przemyślana strategia.

Kto bowiem dokładnie przestudiował przewodniki Myrczek-Kadłubickiej po prawie karnym i prawie cywilnym, doskonale wie, że autorka ta konsekwentnie, aż do bólu, stosuje strategię tłumaczenia egzotyzującego w przekładzie na j.polski. Stąd jej propozycja tłumaczenia ‘solicitor’ jako ‘solicytor’ . W przypadku solicytora mamy do czynienia z naturalizacją (adaptacją pisowni). Druga proponowana przez nią propozycja tłumaczenia tego angielskiego terminu to ‘prawnik angielski’, a więc ekwiwalent opisowy.

Wspomnę tylko, że naturalizacja (adaptacja pisowni)** i ekwiwalencja opisowa to typowe techniki stosowane przy strategii tłumaczenia egzotyzującego. Z tego rodzaju technik możemy korzystać, gdy mamy do czynienia z terminami bezekwiwalentowymi, o dużym stopniu nieprzystawalności i bardzo dużym ładunku kulturowym – tak własnie jest w przypadku terminu ‘solicitor’. Jak każda technika tłumaczenia, tak i ‘naturalizacja’ ma swoje wady i zalety. Jej niewątpliwą zaletą  jest to, że taki ekwiwalent jak ‘solicytor’ jednoznacznie wskazuje na system prawny, w ramach którego należy interpretować daną instytucję. Nikt nie będzie miał wątpliwości, że w tym przypadku chodzi o angielskiego prawnika, a nie polskiego adwokata.  Wadą ‘solicytora’ jest natomiast to, że ekwiwalent ten może być niezrozumiały dla odbiorcy polskiego, któremu kompletnie obcy jest system prawa angielskiego.

Jak widzisz, aby tłumaczyć teksty prawnicze, trzeba, m.in,  nauczyć się dokonywać wyborów terminologicznych w sposób świadomy. Musisz rozumieć, dlaczego i skąd taki, a nie inny ekwiwalent u danego autora przekładu/autorytetu i czy tłumacząc konkretny tekst możesz zastosować u siebie proponowane przez niego rozwiązania terminologiczne. Jeżeli chodzi o wspomnianego  ‘solicytora’, to pomimo , że bardzo cenię książki dr Myrczek-Kadłubickiej obawiam się, że na egzaminie zawodowym na tłumacza przysięgłego ten ekwiwalent nie przejdzie. Na egzaminie na tłumacza przysięgłego masz do wyboru adwokata lub radcę prawnego. Ja proponuję radcę prawnego, a uzasadnienie mojego wyboru umieszczę w jednym z kolejnych wpisów.

———————————————————————————————————————————————–

*  Jeżeli chciałbyś  dowiedzieć czegoś więcej o strategiach i technikach w tłumaczeniu prawniczym, to polecam:

– wywiad z prof. A.D.Kubackim, członkiem Państwowej komisji Egzaminacyjnej, w którym profesor w sposób bardzo jasny tłumaczy różnicę pomiędzy strategią egzotyzacji i udomowienia- kliknij TUTAJ

– prezentacja dr hab. Łucji Biel ‘Strategie i techniki w tłumaczeniu prawniczym’ – kliknij TUTAJ

** uaktualnione 18.05.16,  Naturalizacja polega na adaptacji pisowni, np. w przekładzie na j. angielski Sejm /Seym,  z j. angielskiego solicitor/solicytor. Druga technika, stosowana przy egzotyzacji to transkrypcja czyli zapożyczenie – przeniesienie terminu z języka źródłowego do języka przekładu, na przykład, trust, equity, common law. Terminy te funkcjonują niezmienione w języku przekładu.

 

Czy powinieneś się zawodowo zajmować tłumaczeniami?

listopad 30, 2015 · Autor wpisu: · 3 komentarze
Tematyka: dla studentów 

Szanowna Pani,

Nazywam się (…) i jestem studentką I roku psychologii zaocznej na UP w Krakowie. W zeszłym roku studiowałam lingwistykę stosowaną na UŚ w Katowicach, jednak kierunek został zlikwidowany w trakcie nauki z powodu małej ilości osób. Nie jestem pewna, czy psychologia jest dobrym kierunkiem dla mnie, myślę, aby wrócić na lingwistykę, jednak po przeczytaniu Pani artykułów zainteresowało mnie to, że oprócz warsztatu tłumacza, tłumacz musi wiedzieć, co tłumaczy oraz znać się na treści tłumaczonego tekstu. Myślę, że najlepszą przyszłość mają tłumaczenia z dziedzin technicznych, prawniczych i medycznych. Myślę, że mogłabym po psychologii zrobić studia podyplomowe z tłumaczenia. Mam do Pani pytanie, czy sądzi Pani, że w przyszłości znalezienie pracy jako tłumacz tekstów psychologicznych ma perspektywę? Sądzę osobiście, że teksty techniczne zawsze będą potrzebne do tłumaczenia, jednak nie mam uzdolnień technicznych i niestety nie byłabym w stanie skończyć takich studiów. Zawsze interesował mnie język oraz psychologia.

Dziękuję Pani bardzo, z góry za odpowiedź.

Bardzo dziękuję za e-maila. Postanowiłam odpowiedzieć na niego na blogu, ponieważ dotyczy rzeczy bardzo ważnej, mianowicie wyboru ścieżki kariery zawodowej. Cieszę się, że osoby tak młode, które przymierzają się dopiero do wykonywania zawodu mają świadomość tego, że tłumacz bez specjalizacji na rynku tłumaczeń nie ma dzisiaj dużych perspektyw. Znane powiedzenie, że jeżeli znasz się na wszystkim, to prawdopodobnie nie znasz się na niczym, ma w branży tłumaczeń jak najbardziej zastosowanie.

Z Pani pytania o tłumaczenie tekstów psychologicznych i technicznych wnioskuję, że wychodzi Pani z założenia, że żeby tłumaczyć teksty specjalistyczne  trzeba mieć ukończone studia kierunkowe. Tak nie jest. Studia pomagają, ale nie załatwią wszystkiego. Prawda jest taka, że inżynier czy psycholog, aby dobrze tłumaczyć, potrzebują ‘szlifu językowego’, podobnie zresztą jak prawnik nie-lingwista. Wszyscy oni decydując się na tłumaczenie będą zajmować się przede wszystkim językiem i o specyfice przekładu tekstów powinni się maksymalnie dużo dowiedzieć.

Aby uzyskać podstawową orientację w tym temacie i zacząć swoją przygodę z tłumaczeniem,  na początek parę książek powinno wystarczyć. Kto lubi komfort, i go na to stać, może iść na studia. Studia jednak wszystkiego nie załatwią. Ważna jest pasja.

Co więcej, aby być tłumaczem i zawodowo zajmować się przekładem powinno się dysponować pewnymi cechami charakteru, czego wiele osób w ogóle nie bierze pod uwagę. Istnieje bowiem coś takiego jak predyspozycje do wykonywania tego zawodu. Powodują one, że pewne osoby lepiej się w tym odnajdują.  To w dużym stopniu praca dla samotników i mega indywidualistów.

Jeżeli refleksja nad językiem, zastanawianie się nad szczegółami, którymi  ‘normalni śmiertelnicy’ nie zawracają sobie głowy sprawia Pani frajdę i daję radość, być może to droga rozwoju dla Pani.

[nagranie wideo] Jak tłumaczyć pisma sądowe i procesowe?

 

Sporo czytelników bloga pyta mnie, czy trzeba kończyć studia prawnicze, aby tłumaczyć prawo. Uważam, że nie jest to konieczne. Zwróć proszę uwagę, że na studiach uczysz się prawa, a nie języka i niuansów dot. przekładu prawniczego.

Oczywiste jest, że jeżeli nie masz orientacji w prawie, medycynie czy IT, to trudno Ci będzie tłumaczyć teksty specjalistyczne z tego zakresu.

Co robić? Jak zacząć ? Czytaj np. kodeks postępowania karnego i analizuj jednocześnie dokumenty, które występują w postępowaniu  przygotowawczym i sądowym.

Zdyscyplinuj się. Codziennie rano analizuj niewielkie fragmenty ustaw i pism procesowych występujących w postępowaniu przygotowawczym i sądowym. Najpierw analizuj teksty od strony merytorycznej, a dopiero później od strony  językowej. Proszę Cię…rób glosariusz!

Zrobienie glosariusza z każdego przeanalizowanego  dokumentu zajmie Ci czas, to pewne, ale będzie to dobra inwestycja w Twój warsztat pracy. Z mojego doświadczenia z pracy z kandydatami na tłumaczy przysięgłych jednoznacznie wynika, że zdecydowanie lepiej opanujesz terminologię wykonując glosariusze. Będziesz miał dużą przewagę nad tymi osobami, którym nie chcę się poświęcić dodatkowych kilkunastu minut na wypisanie  nowych terminów.

Żeby Cię zachęcić do tego rodzaju ćwiczeń, będę Ci udostępniać CYKLICZNIE  wartościowe części nagrań z seminariów on-line. Materiały te pomogą Ci w zdaniu egzaminu i wykonywaniu zawodu tłumacza przysięgłego.
[powyżej  na nagraniu analiza dokumentów występujących w procesie karnym. Dokumenty te omawia wieloletni praktyk, pracownik sądu apelacyjnego]

Dodatkowo będziesz otrzymywał, wraz z fragmentami seminariów, glosariusze z terminami dotyczącymi przerabianego zakresu tematycznego.
[tym razem udostępniam Ci fragment glosariusza z podstawowymi terminami, które pojawiły się w trakcie powyższego nagrania. Proszę zapoznaj się z tymi terminami i spróbuj samodzielnie znaleźć ekwiwalenty w j. obcym]   KLIKNIJ TUTAJ

PS.
Pomysł na cykl takich wpisów podsunęła mi jedna ze subskrybentek bloga – Pani Jola (dziękuję :-))
Teraz pytanie do Ciebie: co dodatkowo mógłby zawierać taki cykl wpisów z fragmentami nagrań i glosariuszami? Skomentuj!

 

DLA POCZĄTKUJĄCYCH: Jak zacząć specjalizować się w tłumaczeniach prawniczych?

maj 15, 2015 · Autor wpisu: · Zostaw komentarz
Tematyka: dla początkujących, dla studentów 

Witam,

W tym roku kończę 23 lata, jestem na 1 roku studiów magisterskich filologii polskiej oraz na 2 roku prawa. Niestety długo nie wiedziałam, czym tak naprawdę w życiu się zajmować. Odkryłam to dopiero w tym roku, gdy na studiach magisterskich z polonistyki wybrałam specjalność przekładową – zdałam sobie wówczas sprawę, jak bardzo podoba mi się proces tłumaczenia, i uświadomiłam sobie w końcu, jak mogłabym w końcu w udany sposób połączyć wszystko, co teraz robię, wykonując zawód tłumacza przysięgłego.

Po ukończeniu studiów planuję, sugerując się wszystkimi udzielanymi na Pani blogu radami, skończyć podyplomówkę w zakresie tłumaczenia. Niestety, język znam w stopniu zaledwie średnio-zaawansowanym – mam wrażenie, że zdając maturę, znałam angielski o wiele lepiej niż teraz, zaś na studiach niestety się cofnęłam w rozwoju. Ostatnio nie mogę przestać ubolewać nad faktem, że zbyt późno uświadomiłam sobie, co chciałbym w życiu robić – proszę mi powiedzieć, jak Pani się zapatruje na mój specyficzny przypadek.

Jak się zapatruje na Pani specyficzny przypadek? Jestem optymistką. Ma Pani 23 lata, studiuje polonistykę, a więc z założenia, po zakończeniu studiów będzie Pani miała  bardzo dobry fundament do dalszej pracy z tekstem.  Jako filolog j.polskiego będzie Pani mieć świetny punkt wyjścia do pracy nad przekładem. Przy okazji warto wspomnieć, że wielu początkujących tłumaczy nie docenia, jak ważna w tym zawodzie jest właśnie znajomość języka polskiego, jego stylistyki i gramatyki.

Dodatkowo studiuje Pani prawo, a więc zdecydowanie łatwiej będzie Pani przygotowywać się do egzaminu na tłumacza przysięgłego, niż pozostałym kandydatom. Specjalizacja w zakresie tłumaczeń prawniczych wymaga bowiem dobrej orientacji w systemie prawa polskiego i obcego.

W Pani przypadku pozostaje kwestia popracowania nad językiem obcym. Do tłumaczenia niezbędna jest bowiem bardzo dobra kompetencja językowa. Poziom średnio-zaawansowany to zdecydowanie za mało. Może Pani nadrobić zaległości na kursie językowym. Z tym nie powinno być problemów…

Problemem może być natomiast to, jak zabrać się za tłumaczenia prawnicze…bez wcześniejszego doświadczenia w przekładzie.  Dla Pani i czytelników mojego bloga, którzy są w podobnej sytuacji, jak Pani, przygotowałam na ten temat specjalny materiał wideo

UWAGA!!! Jeżeli jesteś na początku swojej drogi i chcesz się dowiedzieć czegoś więcej o przekładzie prawniczym, proszę wypełnij poniższy formularz. Po wypełnieniu formularza otrzymasz nagranie ćwiczeń w tłumaczeniu dokumentów w j. angielskim i j.niemieckim.

Czy na egzaminie na tłumacza przysięgłego są do tłumaczenia teksty medyczne?

listopad 25, 2014 · Autor wpisu: · 6 komentarzy
Tematyka: dla studentów, polecane publikacje 

Pani Renato, od wielu tygodni śledzę Pani bloga, odsłuchuję nagrania itd. Jestem pod wrażeniem i serdecznie dziękuję. Niestety tłumaczę z/na j. włoski i zastanawiam się, co dalej?

Od lat posługuję się włoskim, tłumaczę (głównie dokumenty dotyczące spraw w sądach rodzinnych), ale też bardzo często podczas spotkań w urzędach (czasem w sądach, gdy sędzia odbierze ode mnie przysięgę). Jeśli jestem na sali sądowej i jest tłumacz przysięgły, siedzę sobie chicho i… zdarza się, że pojąć nie mogę, jak dana osoba przeszła ten, ponoć naprawdę trudny egzamin?

Więc, chyba nie jest ze mną tak źle, skoro oceniam, że mam lepsze kompetencje :). Niemniej jednak, często zdarza się, że tłumacząc (np. wypis ze szpitala) spędzę dużo czasu na poszukiwaniach właściwego wyrażenia i nie zawsze jestem pewna, że dane wyrażenie, prawidłowe słownikowo/gramatycznie, jest tym właśnie, które stosuje się w danym kontekście (np. medycznym).

Właśnie tu rodzi się mój lęk: a co jeśli na egzaminie otrzymam tekst z jakiejś zupełnie obcej mi dziedziny?

Pewnie odpowiedź jest prosta: nie zdam :), ale czy to możliwe, by przystępujący do egzaminu ludzie znali się na specjalistycznym słownictwie każdej dziedziny?

Sama nie wiem…

Postanowiłam, że w 2015 podejdę do egzaminu, zamierzam solidnie szlifować, to co już wiem; w moim wieku z byle czym nie polecę :).

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie cenne wskazówki.

Bardzo dziękuję czytelniczce za e-maila i za zgodę na jego anonimową publikację na blogu. Ponieważ kwestie dotyczące zakresu tematycznego tekstów egzaminacyjnych pojawiają się regularnie w korespondencji od czytelników bloga, odniosę się dzisiaj do wspomnianych przez czytelniczkę tekstów specjalistycznych z zakresu medycyny.

Co prawda, w książce prof. A. Kubackiego ‘Jak sporządzać tłumaczenia poświadczone dokumentów?’ znajdują się teksty medyczne, ale wiem z bezpośredniej rozmowy z profesorem, że zostały one  umieszczone w książce z myślą o praktykujących już tłumaczach przysięgłych. Kandydaci ‘mogą spać spokojnie’ ;-). NA EGZAMINIE TEKSTÓW MEDYCZNYCH NIE MA!!!

Są natomiast pewne kategorie tekstów prawniczych i ekonomicznych (+ teksty publicystyczne), które trzeba dokładnie przestudiować przed przystąpieniem do egzaminu. Chodzi głównie o zapoznanie się ze strukturą tych tekstów, terminologią specjalistyczną, frazeologią i rejestrem (stylem funkcjonalnym).

Bardzo dobry zbiór tekstów prawniczych i ekonomicznych ułożonych wg kategorii znajduje się we wspomnianej już książce prof. A. Kubackiego. Znajdują się tam jednak tylko teksty w j. polskim i j. niemieckim – stąd to ‘idealna i obowiązkowa’ lektura dla germanistów przygotowujących się do egzaminów.

W Pani przypadku (j. włoski) warto jednak przestudiować teksty w j. polskim, które znajdują się w tej książce. Prof. A. Kubacki jest członkiem Państwowej Komisji Egzaminacyjnej i katalog tekstów (j. polski), które umieścił w swojej książce, jest reprezentatywny także dla innych języków.

Zbiór tekstów egzaminacyjnych w j. włoskim, hiszpańskim, francuskim i rosyjskim (oraz angielskim i niemieckim) znajdzie Pani w książce ‘Teksty egzaminacyjne dla kandydatów na tłumacza przysięgłego’ pod redakcją Zofii. Rybińskiej’. Z tym, że ułożenie tekstów egzaminacyjnych w ‘książce Rybińskiej’ jest dość chaotyczne i nieuporządkowane, ale ponieważ jest to jedyna tego rodzaju pozycja dla tłumaczy ‘innych języków’, to trzeba się nad nią uważnie pochylić 😉

Mam nadzieję, że to pomoże uporządkować Pani przygotowania, oraz przygotowania tych czytelników bloga, którzy tłumaczą w innych językach niż j. angielski i j.niemiecki.

Następna strona »