Ta strona korzysta z plików cookie. Musisz zaakceptować zgodę na ich używanie klikając tutaj

Dla początkujących: Gotowce w pracy tłumacza

Skontaktowała się ze mną młoda dziewczyna. Przygotowuje się samodzielnie do egzaminu na tłumacza przysięgłego j. niemieckiego. Poprosiła o dodatkowe wskazówki.

– Co się Pani udało zrobić  z granatowego Kubackiego*? – zapytałam

– Udało mi się przepisać większość tłumaczeń. Tłumaczenia profesora przepisuję regularnie do zeszytu – odpowiedziała

– A tę brązową książkę** Pani ma? Z tekstów źródłowych Pani korzysta? – kontynuuję

– Korzystam tylko z granatowej książki. Z tej, gdzie są gotowe tłumaczenia. Łatwiej  mi się uczyć, jak te tłumaczenia przepisuję ręcznie – przyznała

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę. Wyjaśniłam tej sympatycznej, młodej osobie, że w ten sposób nigdy nie nauczy się tłumaczyć. Przepisując gotowe tłumaczenia bez analizy tekstu źródłowego może zostać, co najwyżej, sekretarką.

Co z gotowcami?

Osobiście za nimi nie przepadam. Dlaczego? Bo u tłumaczy ‘wyłączają myślenie’. Szczególnie u tych początkujących.

Logika początkującego tłumacza jest prosta, mianowicie, aby nauczyć się tłumaczyć, muszę najpierw zobaczyć, jak ktoś inny to zrobił. Bo niby skąd mam wiedzieć, jak zrobić to poprawnie. Dlatego potrzebuję gotowców. Dzięki nim nauczę się poprawnie tłumaczyć (sic!)

Niestety, zbiór gotowych tłumaczeń to nie podręcznik ‘know-how’. Rzeczywistość jest bardziej skomplikowana.

Na czym polega przekład?

Przekład to transformacja. Tekstu z jednego języka na tekst w drugim języku.  Wbrew pozorom to czynność złożona. Kilkuetapowa.

Etap I. Idź do źródła

Na początku musisz się bardzo dobrze zapoznać z tekstem źródłowym. Aby zrozumieć tekst prawniczy, powinieneś go przeczytać minimum dwa, trzy razy.

Pamiętaj, NAJWAŻNIEJSZE DLA TŁUMACZA JEST ŹRÓDŁO. Większość błędów w przekładzie, w tym błędów krytycznych, bierze się właśnie z braku zrozumienia tekstu źródłowego.

Etap II. Szukaj podobnego

Drugi etap to terminologia i frazeologia specjalistyczna. Gdzie jej szukać? W tekstach paralelnych.

Tłumacząc, przykładowo, polski wyrok rozwodowy na j.niemiecki, musisz koniecznie dotrzeć do wyroków niemieckich. Wyroki rozwodowe, wydane przez niemieckie sądy,  to teksty paralelne. Znajdziesz tam potrzebne terminy i związki frazeologiczne

TEKSTY PARALELNE TO NAJWAŻNIEJSZY PUNKT ODNIESIENIA DLA TŁUMACZA.

Do słowników sięgasz na samym końcu, bo… w tłumaczeniu króluje kontekst.

Etap III. Dokonaj transformacji

Etap trzeci to translacja sensu stricto. Rządzi się ona swoimi prawami (patrz: strategie i techniki tłumaczenia, nieprzystawalność systemów prawnych, rodzaje ekwiwalencji).

Brak znajomości ‘tych praw’ skutkuje błędami translacyjnymi, za które możesz słono zapłacić w trakcie swojej praktyki zawodowej.

Odpowiedzialność odszkodowawcza przewidziana przepisami kodeksu cywilnego dotyczy nie tylko tłumaczy przysięgłych, ale także zwykłych tłumaczy ‘freelancerów’.

Dołącz do mojej grupy na Facebooku

Mam nadzieję, że będziesz już wiedzieć, że gotowiec nie jest ‘lekiem na  całe zło’, a przekład prawniczy to proces składający się z kilku etapów.

Jeżeli chcesz się specjalizować w przekładzie prawniczym lub myślisz o egzaminie na tłumacza przysięgłego, dołącz do mojej grupy na Facebooku – Przygotowanie do egzaminu na tłumacza przysięgłego – j.ang. i j.niem.

Znajdziesz tam wiele wartościowych rad i wskazówek, z pierwszej ręki, wraz z informacjami o tekstach, które były do tłumaczenia w ministerstwie sprawiedliwości podczas ostatnich sesji egzaminacyjnych. Zapraszam serdecznie


* A.D.Kubacki, K.Dahlmanns: ‘Jak sporządzać tłumaczenia poświadczone?’,  Chrzanów 2014

** J.Iluk, A.D.Kubacki: Wybór polskich i niemieckich dokumentów do ćwiczeń translacyjnych, Warszawa 2006

Jak to możliwe, że tłumaczka przysięgła ma taki fatalny akcent?

sierpień 16, 2017 · Autor wpisu: · Zostaw komentarz
Tematyka: egzamin pisemny, przygotowania do egzaminu 

‘…U mnie na osiedlu jest taka jedna przysięgła. Jak usłyszałam, jak ta kobieta mówi po angielsku, to się załamałam. Nauczycielka w podstawówce mojego syna ma lepszy akcent, niż ona. Żenada! Słyszałam, że trudno jest zrobić sobie przysięgłego, ale bez przesady. Przez kilka lat mieszkałam w Anglii i zaczynam się zastanawiać, czy nie spróbować. Co Pani myśli?  Po angielsku mówię bardzo dobrze, i mam bardzo dobry akcent. Poradziłabym sobie?

Może zacznijmy od odpowiedzi na pytanie, czy tłumacz przysięgły musi mieć ‘wzorowy akcent’. Oczywiście,  że bardzo dobrze jak ma dobrą wymowę i intonację, ale znam osobiście kilku świetnych  tłumaczy, którzy w j. obcym mówią słabo. Lepiej się ich czyta, niż słucha.

Jak to możliwe? Oprócz braku treningu i kontaktu z żywym językiem mówionym, to często kwestia osobowości. Wśród tłumaczy jest naprawdę dużo osób, które nie  mają tego, co potocznie nazywamy ‘gadanym’, i to zarówno w j. obcym, jak i polskim. To często kwestia osobowości.

Przeciętny tłumacz pisemny większość czasu  spędza w domu, przed komputerem. Z ludźmi spotyka się rzadko. Small-tak i udzielanie się towarzysko nie jest jego mocną stroną. To w większości introwertycy, którzy decydując się na specjalizację pisemną, są świadomi odosobnienia, w jakim przyjdzie im pracować, i postrzegają to jako PLUS. Mało mówią, dużo czytają.  Świetnie piszą i bardzo dobrze radzą sobie z internetowym researchem. Często mają umiejętności copywriterskie i redaktorskie.

Na egzaminie na tłumacza przysięgłego jest, co prawda, bardzo trudny egzamin ustny, ale praktyka zawodowa tłumaczy przysięgłych nie pozostawia złudzeń. Tłumaczenia ustne  to  ok. 5-10% zleceń, zależnie od miejscowości, w której tłumacz żyje i pracuje.  Co więcej, ci z nas którzy ustnie tłumaczyć nie lubią,  mogą w trakcie praktyki zawodowej ograniczyć się do przyjmowania zleceń pisemnych. Nie dotyczy to oczywiście  tłumaczeń ustnych dla sądów i urzędów, których , co do zasady, odrzucać nie można.

Czy w Pani przypadku warto się przygotowywać do egzaminu? Pani Joanno, żeby odpowiedzieć na to pytanie, musiałabym najpierw zobaczyć, jak Pani pisze i parafrazuje teksty. Musiałabym także sprawdzić Pani umiejętności z zakresu ‘Reading Comprehension’ tekstów specjalistycznych z zakresu prawa. Później porozmawiałybyśmy o błędach  w Pani  tłumaczeniach. Dopiero na samym końcu, posłuchałabym Pani akcentu i wymowy. Na egzaminie ustnym można bowiem  z tego tytułu uzyskać maksymalnie 20 pkt na na 200 możliwych.

Podsumowując, piękna wymowa i intonacja to przysłowiowa ‘wisienka na torcie’, podobnie jak  ‘savoir-vivre’ w relacjach międzyludzkich.  Ułatwia życie.  Wspaniale jeżeli jest.  Jego brak utrudnia komunikację,  ale jej nie przekreśla 😉

Tłumaczenie tekstów publicystycznych na egzaminie na TP będzie obowiązkowe! Od czego zacząć przygotowania?

Jak zapewne wiecie, na egzaminie na tłumacza przysięgłego jeden tekst do tłumaczenia może być tekstem publicystycznym. Dotyczy to zarówno części pisemnej, jak i części ustnej egzaminu. Pozostałe teksty są zawsze tekstami prawniczymi, sądowymi lub urzędowymi.

Z moich bezpośrednich  rozmów z członkami i konsultantami PKE wiem, że kandydaci na TP  mają najwięcej problemów z tłumaczeniem tekstów publicystycznych. W tych tekstach jest podobno najwięcej błędów.

Podobno w ‘Regulaminie Egzaminu na Tłumacza Przysięgłego’, który Komisja zamierza opracować (chodzi o standaryzację wymagań na egzaminie), ma być zapis, że w zestawie tekstów z każdego języka jeden tekst będzie musiał być tekstem publicystycznym. Do tej pory różnie to bywało w różnych grupach językowych.

Poniżej wpis jednego z czytelników, których dzieli się z osobami początkującymi wskazówkami dotyczącymi tłumaczenia tego rodzaju tekstów.

Blog Pani Renaty staram się obserwować regularnie. Uczestniczę także w dyskusji pod wpisami na blogu. Po opublikowaniu przez panią Renatę wpisu pt. ‘Od czego zacząć tłumaczenia prawnicze’, zaproponowałem, aby zrobić wpis o tym, jak zacząć tłumaczenia publicystyczne. Pani Renata zaproponowała mi napisanie wpisu gościnnego na ten temat. Przyznam, że jestem zaskoczony tą propozycją. Bardzo dziękuję za takie wyróżnienie.

Od czego zacząć tłumaczenia publicystyczne i tłumaczenie artykułów prasowych? Moim zdaniem najlepiej zacząć od czytania artykułów prasowych publikowanych w Polsce. Nie będę wymieniał tutaj tytułów, aby nie być posądzonym o reklamę. Każdy ma swoje gusta czytelnicze i niech każdy sam dokona wyboru. Można czytać także publikacje zagraniczne.

Warto śledzić na bieżąco także strony internetowe. Wiele artykułów można czytać za darmo. Jak byłem studentem, to niektóre niemieckie gazety umożliwiały prenumeratę na okres próbny tygodnia lub dwóch. To także dobry pomysł. Ja osobiście korzystam z prenumeraty magazynu polsko-niemieckiego DIALOG. Strona internetowa magazynu jest TUTAJ.

A jeżeli chodzi o tłumaczenia ustne, to praktycznie każdy z nas ma dziś w domu Internet. Tłumaczenia ustne możemy ćwiczyć praktycznie sami w domu. Przykładowo możemy słuchać przemówień prezydenta Niemiec lub pani kanclerz i próbować je tłumaczyć na język polski oraz w druga stronę.

Poza tym, kiedy niemieccy politycy odwiedzają nasz kraj są organizowane konferencje prasowe. W takich konferencjach często biorą udział tłumacze. Konferencje są transmitowane na żywo. Warto wtedy samemu spróbować takiego tłumaczenia.

 

Jak tłumaczyć teksty prawnicze? PORADNIK

listopad 4, 2013 · Autor wpisu: · 30 komentarzy
Tematyka: dla studentów, przygotowania do egzaminu 

Od czego zacząć tłumaczenia prawnicze?

Moja droga do zdanego egzaminu na tłumacza przysięgłego (2)…

Poniżej umieszczam 2 część raportu mojej kursantki on-line, która zdała ostatnio egzamin na tłumacza przysięgłego j. niemieckiego:

…przejdźmy teraz do samego egzaminu.

Bardzo dużo dowiedziałam się o nim od pani Renaty z jej szkoleń, przede wszystkim poznałam zasady formalne wykonywania tłumaczeń przysięgłych, pomocne były także publikacje dr Kubackiego. Tłumaczyłam teksty, a ona je korygowała, więc mogłam poznać moje błędy. Pani Renata ma bardzo dużą wiedzę prawniczą, więc jej uwagi były bardzo cenne.

Niska zdawalność egzaminu wynika z surowych kryteriów oceniania. Można stracić 50pkt, czyli za jeden tekst tylko 12,5 pkt, a kryteriów jest dużo, więc za każde kryterium trzeba mieć prawie maksymalną ilość pkt, aby uzyskać pozytywną ocenę za całość. Za pierwszym razem zdałam część pisemną, niestety nie udało się zdać części ustnej, bo nigdy nic ustnie nie tłumaczyłam i nie miałam doświadczenia w wykonywaniu tego typu tłumaczeń. Czułam się bardzo zniechęcona, ale z racji tego, że włożyłam w to tyle pracy, postanowiłam wyciągnąć wnioski z moich błędów i przystąpić jeszcze raz.

Przede wszystkim tłumaczeń ustnych nie należy zaniedbywać, bo są trudniejsze niż pisemne (przynajmniej dla mnie). Oprócz wiedzy ważna jest odpowiednia technika. Przy tłumaczeniu a vista należy tłumaczyć sobie tekst w myślach przy czytaniu, jak będziemy musieli powiedzieć go na głos będzie łatwiej, nie należy koncentrować się tylko na trudnych słowach, ale na całości, bo będziemy wiedzieć, jak przetłumaczyć trudne słowo, a potkniemy się na prostym sformułowaniu. Musimy mówić płynnie, nie jąkać się i nie robić przerw. Tłumaczenie nie musi być dosłowne, ale logiczne i spójne.

Dobrze jest nagrywać się na dyktafon, wtedy zobaczycie, jak dużo można zrobić błędów. Jeśli chodzi o tłumaczenie konsekutywne (nie jest to stricte tłumaczenie konsekutywne, bo tłumaczy się dokładnie zdanie po zdaniu), trzeba się nauczyć szybko notować skrótami i zapamiętywać w myślach fragmenty do tłumaczenia. Nie wolno robić długich przerw, bo może to mieć wpływ na negatywny wynik. Teraz jest dostęp w Internecie do różnych przemówień polityków, wiadomości i różnych filmów, więc materiału do ćwiczeń nie brakuje.

Za pierwszym razem tak się zestresowałam, że zaczęłam się jąkać, powtarzać, robiłam długie przerwy, więc niestety nie udało się zdać. Za drugim razem zaczęłam regularnie ćwiczyć i przyniosło to efekty J. Oprócz techniki trzeba oczywiście przerobić jak najwięcej tekstów, bo terminologia i składnia też są ważne.

Jeśli chodzi o teksty na egzaminie pisemnym, to nie muszą być tłumaczone dosłownie, ale precyzyjnie, muszą być spójne i logiczne, trzeba zrozumieć kontekst. Nie można tez zapomnieć o zasadach formalnych.

Mam nadzieję, że to, co tu napisałam będzie pomocne dla osób przygotowujących się do tego egzaminu, a przede wszystkim dla tych zniechęconych po nieudanej próbie.

Moja droga do zdanego egzaminu na tłumacza przysięgłego (1)…

Poniżej umieszczam pierwszą część raportu jednej z tłumaczek, która zdała ostatnio egzamin na tłumacza przysięgłego j. niemieckiego i zdecydowała się podzielić z czytelnikami bloga swoimi przemyśleniami. Oczywiście serdecznie dziękuję za przesłane materiały:

Niedawno udało mi się zdać egzamin na tłumacza przysięgłego z języka niemieckiego i chciałam się podzielić moimi doświadczeniami związanymi z samym egzaminem jak i z przygotowaniami do niego.

Po ukończeniu filologii germańskiej raczej nie planowałam tego zawodu, zaczęłam jeszcze studiować finanse i rachunkowość i z tym raczej wiązałam moją przyszłość. Podczas drugich studiów miałam możliwość studiowania i odbycia praktyki w Niemczech w ramach wymiany studenckiej, dzięki czemu mogłam poprawić swoją znajomość języka i zdobyć praktyczną wiedzę.

Życie potoczyło się tak, że dostałam się do pewnej firmy tłumaczeniowej i zajęłam się tłumaczeniami, ponadto miałam też trochę problemy zdrowotne, więc ta forma pracy mi bardzo odpowiadała. W tej sytuacji uprawnienia tłumacza przysięgłego są bardzo przydatne, więc postanowiłam przystąpić do egzaminu. Upłynęło kilka lat, zanim to zrobiłam, bo żeby zdać ten egzamin to trzeba opanować język obcy profesjonalnie w mowie i w piśmie, a poza tym posiadać podstawową wiedzę z prawa i ekonomii oraz opanować język specjalistyczny z tych dziedzin.

Bardzo pomogło mi to, że mam licencjat z finansów i rachunkowości, więc bez problemów radziłam sobie z terminologią z tego zakresu i wpłynęło to na pozytywny wynik egzaminu.  Niestety filologia nie przygotowuje do zawodu tłumacza przysięgłego, pozwala tylko opanować język na wysokim poziomie i nic więcej, a nawet uczy „wodolejstwa”. Tłumaczenia muszą być precyzyjne, nie można w nich pływać. Nie wiem, jak jest na lingwistyce, może jest bardziej praktyczna.

Aby zdać egzamin, trzeba pójść na studia podyplomowe bądź kurs. Ja nie brałam udziału w tych studiach, bo musiałabym daleko dojeżdżać i byłoby to bardzo uciążliwe. Postanowiłam się przygotowywać sama, co było bardzo trudne, ale się udało. Przede wszystkim starałam się dużo czytać różnego rodzaju teksty, książki, gazety, itp. Czytałam i porównywałam polskie i niemieckie kodeksy, te niemieckie czytałam ze słownikiem. Było to bardzo mozolne, ale dzięki temu nauczyłam się składni stosowanej w aktach prawnych i poszerzyłam słownictwo.

Przerobiłam kilka książek ze wzorami dokumentów, przeczytałam artykuły doktora Kubackiego oraz uczyłam się podstawowych pojęć prawnych, szczególnie z prawa karnego, bo cywilne było mi trochę znane.

Tłumacz nie musi tak dobrze znać prawo jak np. adwokat, ale musi znać i rozumieć podstawowe pojęcia oraz kontekst tłumaczeń. Na pewno musi wiedzieć, na czym polega postępowanie sądowe (cywilne, karne, administracyjne).

Jeśli chodzi o ekonomię, to na pewno trzeba wiedzieć, co to jest bilans i znać każdą jego pozycję (wynikają one z zasad rachunkowości). Warto znać instrumenty finansowe, żeby np. odróżniać akcję od obligacji, spotkałam się z „tłumaczką ekonomiczną”, która tego nie rozróżniała. Warto sobie poczytać o makroekonomii, finansach, bankowości. Nie jest to trudne. Tłumacz nie musi dokonywać skomplikowanych obliczeń, ma znać pojęcia i rozumieć je.

Natomiast jeśli chodzi o księgowość, to nie jest to łatwa materia do tłumaczenia i sprawia problemy nawet osobom, które są specjalistami w tej dziedzinie. Zalecałabym dużą ostrożność w tłumaczeniu np. sprawozdań finansowych czy planów kont, jest wiele „pułapek” dla osób, które nie wiedzą, skąd się bierze dane pojęcie. Dobre są warsztaty dla tłumaczy z terminologii księgowej, jednak rachunkowości nie nauczycie się w jeden dzień, do tego musi być dobry dłuższy kurs, a żeby dobrze orientować się w tej dziedzinie, to trzeba skończyć przynajmniej studia podyplomowe. Piszę z punktu widzenia osoby, która studiowała finanse i rachunkowość, prawnik pewnie zwracałby uwagę na inne rzeczy.

 

Co tłumacz powinien przeczytać aby mieć ogólne pojęcie o systemie prawa?

Aby poznać podstawy polskiej prawniczej aparatury pojęciowej warto sięgnąć po książkę  Bogusława Gneli ‘PODSTAWY PRAWA DLA EKONOMISTÓW’, natomiast aby dowiedzieć się więcej o amerykańskim systemie prawa należy koniecznie przeczytać książkę świetnego dydaktyka z UMCS, prof.  Tokarczyka pt. ‘PRAWO AMERYKAŃSKIE’.

Z elementami systemu prawa brytyjskiego można się zapoznać czytając książki prof. Berezowskiego ‘JAK CZYTAĆ I ROZUMIEĆ UMOWY W J. ANGIELSKIM?’ oraz ‘JAK CZYTAĆ I ROZUMIEĆ ANGIELSKIE DOKUMENTY SĄDOWE W SPRAWACH CYWILNYCH’. Te dwie ostatnie pozycje są o tyle ciekawe, że przedstawiają niektóre kwestie prawne w kontekście tłumaczenia.

Nie można nie wspomnieć książki Janusza Poznańskiego ‘TŁUMACZ W POSTĘPOWANIU KARNYM’. Przypominam, że na końcu, w rozdziale IV tej książki jest glosariusz, skróty i skrótowce, terminy i związki frazeologiczne, które występują w toku postępowania karnego. Jest to więc pozycja szczególnie przydatna dla tłumaczy przygotowujących się do państwowego  egzaminu na tłumacza przysięgłego.

Tym tłumaczom, którzy nie chcą się czuć totalnie zagubieni w salonowych rozmowach prawników, polecam książkę prof. Jolanty Jabłońskiej-Boncy ‘WPROWADZENIE DO PRAWA’. Książka ta jest napisana bardzo prostym, opisowym językiem. Obok wersji w j. polskim jest wersja w j. angielskim. Tłumaczenie tej książki warto jednak czytać krytycznie, bo jak słusznie zauważa we wstępie tłumaczka, pani Katarzyna Paluch, ‘mimo dołożonych starań tłumaczenie niektórych terminów budzi wątpliwości i należy uznać je za propozycję i sugestię, która może być podstawą dalszych rozważań i dyskusji.